Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odpowiedzialnościpodszedłdościanyigładziłzawieszonenaniej
ostrzeparadnegomiecza.
–UloddalonyjestodAktajonuokilkadnipodróżyrzeką.
Zbudowaliśmygowłasnymirękoma,przemycającmateriałyiludzi
dzieńpodniu,przezkilkanaścieksiężyców.Osuszyliśmybagniska
iwybudowaliśmywąską,jedynąścieżkę,októrejwiezaledwie
garstka.Każdy,ktotuprzybywa,mazawiązywaneoczyidotyczy
tonawettych,którychuznajemyzalojalnychaktajońskiemutronowi.
Niktniemożeopuszczaćosadyiniktniemożesiędoniejdostać.
Wiemytylkoto,coprzekażąnamposłańcyalbogołębie,które
przylatujądonas,wysyłanezróżnychpunktówkontaktuwkrólestwie.
Jesteśmytuzupełnieodcięciodświata,bracie,zawszeopóźnieni
zbieżącymiwydarzeniami.
Wizbiezapanowałacisza.Blossiukryłtwarzwdłoniach.
Wbolącejgłowierozbrzmiewałymusłowabrata:spisek,zdrada,
tajemnica,walka…Liomi…
–Azatem…Wybaczyszmi?Teraz,gdywieszjużwszystko…
–Bioinodwróciłsięispojrzałnakrólasmutnymwzrokiem.Wyglądał
jakśmierć,blady,słabyipokonany.
–Niewiem…–MyśliBlossiegochciałyrozsadzićczaszkę.
Wciągukilkuchwildowiedziałsię,żeprzezostatniekilkaksiężyców
żyłwśródułudyinotorycznychkłamców.Kłamców,którzychcieli
goocalić,aktórychonuważałzazdrajcówirzucałimkłodypodnogi.
Jakżałosnymbyłwładcą,jakżenieporadnyminieodpowiedzialnym
człowiekiem.
–Kiedyterazmyślęotym,cozaplanowaliśmy,zastanawiamsię,
czyniepopełniliśmygłupstwa.Możetrzebabyłostanąćdoboju
zmieczemwdłoni?
–Tegonigdysięjużniedowiesz–odparłBlossi.
Bioinusiadłzpowrotemnakrześleipołożyłdłońnaudziebrata.
–Chceszocośjeszczezapytać?