Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Tak,jateżpracowałamwbanku.
Wsumieniewiemdlaczego.Anie!Wiem!
Skończyłamhistorię.Poobroniejedynąopcjąbyłapracawszkole,
ategostanowczoniechciałam.Bandarozwrzeszczanychbachorów
totowarzystwoniedlamnie.Wojtekzałatwiłmimiejscewjednej
zplacówekswojegobankuitakzostałampaniązokienka.Pokilku
latachnadalsiedziałamwtymsamymmiejscu,wtejsamejplacówce,
abratzostałmoimszefem.Niebezpośrednim,borezydowałoładnych
kilkastołkówwyżejwmachiniekorporacyjnejhierarchii.Górowałnad
obsługąklienta.
Czegomógłzatemchciećodtakiegoszaraczkajakjawtopiękne
sobotniepopołudnie?
Przeszliśmydoziejącegonowoczesnymchłodemgabinetu.Wojtek
uciekałtam,ilekroćchciałukryćsięprzedrodziną.Toprawdziwa
jaskinialwa,doktórejniewpuszczałbylekogo.Byłamtampierwszy
raz.Poczułam,żekopnąłmniezaszczyt.
Rozejrzałamsiępownętrzu,wktórymkłującawoczybiel
kontrastowałazciemnymbrązemniemalgraniczącymzczernią.
Wszystkourządzonowformiebardzoprostych,praktycznych,
kanciastychilśniącychbrył:biurko,regały,nawetkrzesła.Drzwi
wgłębiprowadziłydodalszegopomieszczenia.Niezdziwiłabymsię,
gdybytrzymałtamzetrzysejfyiparęsztabekzłota.Chybabył
materialistązeskłonnościądoluksusów.Prostychluksusów,
bozamiłowaniadoprzepychuwcaleuniegoniezarejestrowałam.Już
bardziejuMarzeny.
Jedynyobłykształtwgabineciestanowiłogromny,podświetlany
globusustawionynastolikuwkącie.A,ijeszczeszachy.Duży
drewnianyzestawjakzCepeliialbozSukiennicstałrozłożony
nabiurkuoboklaptopa.Ewidentniewpołowierozgrywki.Tak,szachy
pasowałydoWojtka.Grywałoddziecka.Byłyrozsądneilogicznejak
on.Aglobus?Zdziwiłmnienieco,chociażnienatyle,żebychciało
misiępytać,zwłaszczażebratniedałmiszansy.
Jaktorobisz,żeniezależnieodlimitów,promocjiiinnych
duperelimaszzawszenajlepszewynikisprzedażowewzespole?
zaatakował,przestawiającbiałegoskoczkanaszachownicy.
Niewiemodpowiedziałamzaskoczona.Pewnieprzypadek.
Dajspokój.Jakiprzypadek,skorotakjestcomiesiąc?zapieklił
się,przysiadająctyłkiemnabiurkuisplatającręcenapiersiach.