Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zawszepozowałamnamilczącegobuca.Tymczasemterazmusiałam
nawiązaćnićporozumienianabazieznienawidzonychprzez
wszystkichlimitówsprzedażowych.Zichstronyzaczęłosię
spodziewanymistandardowym:„Przecieżtotylkowciskanieludziom
kitu,wdodatkunatrętne.Nicrewolucyjnegoniewymyślisz”oraz
„OJezu,znowutosamo!”.
Poczułam,żezdecydowanieiżywiołowonienawidzęwłasnego
brata.
Zdusiłamwsobiestresorazbarwneprzekleństwaizaczęłam
zewspółpracownikamizwyczajnierozmawiaćotym,czegonielubimy
wtejrobocie.WylaliśmynaWojtkasolidnewiadrotreściwychpomyj,
apogodziniejużtylkojasięprodukowałam.Onisłuchali.Zkażdym
kolejnymkwadransemwydawalisięcorazbardziejzainteresowani
izadowoleni.
Cholera,taknatoniepatrzyłemmruknąłnakoniecjedenznich,
nawetsympatycznyzfacjatyblondyn,aresztamuskwapliwie
przytaknęła.
Czułam,żemogęnieśmiałootrąbićpierwszysukces.
Jakiśczaspóźniej,gdyprzypadkiemprzechodziłamobok
pomieszczeniasocjalnego,tensamkoleś,popijająckawę,plotkował
zpozostałymikursantami.Domoichuszudotarłozaskakujące
stwierdzenie:
Wiedzieliście,żetotakakontaktowadziewczyna?Błyskotliwa
izpoczuciemhumoru.Wdodatkujestnaczymokozawiesić.
Ciekawe,dlaczegozwyklechodzitakanadęta.
Pomyślałam,żechybaciężkozaszkodziłamukofeina.Mimotojego
słowawryłymisięwpamięć.Odtejchwilistarałamsiębyćbardziej
wyluzowana.Chociażwciążnietryskałamzachwytem,nadzwyczaj
szybkoprzyzwyczaiłamsiędonowejformywykorzystywaniamnie
wpracy.Corazbardziejdoceniałamzmiany,jakieWojtek
mizafundował,bomiałamwięcejswobodyiczasu.Prowadziłam
spotkaniawarsztatowewmałychgrupach,apotemasystowałam
przeszkolonympodczasichpracy,żebysprawdzić,czyskutecznie
stosująsiędoomówionychprocedurobsługiklienta.Nakoniec
zbierałamwynikiiwpisywałamwnioskiwniekończącąsięgórę
formularzyorazplików.Mogłamprzyjśćpóźniej,wyjśćwcześniej,
aczasemnawetpopracowaćnaddokumentamiwdomu.Kiedykażdy
pracownikplacówkizaliczyłjużprzyjemnośćwysłuchaniamoich
bredni,Wojtekznówwezwałmnienarozmowę,tymrazem
wfirmowejprzestrzenibiurowej.