Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Ładnyjesteś–powiedziałwkońcu.–Taknaprawdęto
wiedziałem,żeniejesteśdziewczyną,aletylkotaksięztobą
droczyłem.Podobaszmisię,nochodź…
Wyciągnąłdotrzynastolatkadłońwielkąjakłopata.
–Dokądiść?–zapytałjeszczebardziejprzestraszony
Stonka.
Spodziewałsię,żedryblaszabierzegonatamtenświat,
albogdzieś,gdziebędziemusiałzmywaćkorytarzsznurówką,
albopastowaćhektarypodłogiszczoteczkądozębów.Odpar-
terupopiętnastepiętro.Omamo!Tomożejużlepiejniechmu
odrazuwłożygłowędosedesuispuściwodę.Chwilagrozy,
potemsięumyje,osuszyipowszystkim…–rozmyślał.
–Niepytajtylkochodź!–szarpnąłgozarękę,poczym
nachyliłsięnadchłopcem,odsłoniłrąbekczerwonejczapki
Stonkiiszepnąłmuprostodoucha:–Nochodź…
Robercikpoczułnamałżowiniegorącypowiewjegood-
dechu.
„OBożejedyny…OJezusie…OMatkoBoskaiwszy-
scyświęci…–pomyślałStonkajużciągnionyprzezdryblasa
wnieznanymkierunku.–Coonmiterazzrobi,przecieżonmi
nogizdupypowyrywa…!”
Wbrewprzypuszczeniomdryblasniezaciągnąłchłopaka
wżadnąciemnąuliczkę(możedlatego,żeoósmejranotrochę
trudnotakąznaleźć)aledomieszkaniawbloku,nadziewią-
tympiętrze,naszczęściezwindą,nasąsiednimosiedlu.
–Lubiszherbatę?–zapytałdryblasodpinającguziki
izdejmująckurtkę.–Bojabardzo.Mamawłaśniekupiłacałe
pudełko„yunnana”imamyświeżąesencję,mogęcizrobić…
Stonkanawetniesłuchał.Szerokootwartymioczamiroz-
glądałsięnieśmiałopoboazeriiwprzedpokoju,zielonychta-
petachwpokojunaprzeciwkołazienkiiżółtychścianachwpo-
10