Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nazmianęśmiaćsięipłakać.Śmiać,boprzecież
ludzie,októrychopowiadaJacek,byliwłaśnietacy
—ekstrawertyczni,dowcipni,zwariowaniiczarujący.
Płakać,bowieluznichjużniema,jaknaprzykład
śpiewającego,komponującegomuzykęisłowaaktora,
naszegowspólnegoprzyjaciela,JanaJangi-
Tomaszewskiego.Toonnasetnymprzedstawieniu
„Operetki”WitoldaGombrowiczawwarszawskim
TeatrzeDramatycznympozwoliłsobiezawołać
doPiotraFronczewskiego:„Nierycz,hrabia,nierycz,
jaznamtetwojenumery!”,cobyłosubtelnąparafrazą
bardzopopularnej,śpiewanejwtedyprzezPiotra
piosenki„KingBruceLee—karatemistrz”ijako
żywoniezostałonapisaneprzezGombrowicza.
Ponieważakuratbyłemnatym(tradycyjnie
nietypowym)przedstawieniujakowidz,zapewniam,
żemiędzyinnymidlategowartochodzićdoteatru.
Iwidownia,iobecninascenieaktorzyprzeżyliparę
chwilczegośtakiego...Powiedzmy,żeprzeżyli
katharsis
(według„Poetyki”Arystotelesa
katharsis
torodzajoczyszczeniaduszypoprzezprzeżycieuczuć
litościitrwogi).Właśnie.Czytałemtęksiążkę
zprzyjemnością,popsutątylkoprzezjednouczucie
—wciążmiałemochotęwygłaszaćjakieśkomentarze,
dorzucaćswojewspomnienia,przerywaćJackowi,
mówiąc:„apamiętasz...”.Zarywającnoc,
przeczytałem„Sekretyzzakulis”jednymtchem.
Jacku,zazdroszczęCi,żesięzmobilizowałeś
iżespisałeśtenżywotczłowiekapoczciwegonatle
epoki,anawetkilkuepok.Tobardzoszlachetna
gawędaszlachecka.