Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Basia.
Następnedrzwiwkorytarzupoprawej.Dziewczyna
wskazałabiałąplamękilkametrówdalej.
Dziękuję.
Kratywoknachniepasowałydotegobudynku.
Dziewczyna,któraudzieliłajejinformacji,poruszałasię
swobodnie,agłównewejściestałootworem.
Milicjantkazatrzymałasięprzeddrzwiami.Natabliczce
umieszczonejoboknichwidniałnapis:
DyrektorWanda
Sierp
.Romanowskazapukała,alenieczekała
napozwolenie,pchnęładrzwiprzedsiebie.Wśrodkubyło
ciemno.Zadrewnianym,solidnymbiurkiemsiedziała
chudakobietapodpięćdziesiątkę.Ubranabyławczarną,
długąsukienkęzakrywającąramionaiszyję,naktórej
wisiałzłotyłańcuszekzwieńczonysporychrozmiarów
krzyżem.Miałapociągłątwarzzwidocznymi
zmarszczkami.Jejwąskieustasprawiaływrażenie,jakby
podrzymskim,posągowymnosemprzebiegałatylko
czerwonakreska.Aletym,coszczególniezwróciłouwagę
Basi,byładługa,startabliznabiegnącaodczoła
wkierunkupoliczka,zniewielkimmartwymodcinkiem
wciemnejkrzaczastejbrwi.Kobietaniedbałaosiebie,
niemiałanawetmakijażu.Wbiławzrokwnieproszonego
gościa.
Basiapoczułanasobieteżinnelodowatespojrzenie.
Dopieroterazzauważyła,żekobietaniebyłasama.
Nakrzesełkutużprzeddyrektorkąsiedziałjakiś
mężczyznazkitkąnagłowie.Obróciłsię,gdyweszła.
Wstałilekkozmieszany,czytonawidokmunduru,czy
teżatrakcyjnejkobiety,wyszedłzgabinetu.
Wpomieszczeniubyłocałkiemchłodno.Tuż
zadyrektorkąznajdowałosięwielkieoknozasłonięte
ciemnymi,ciężkimizasłonami.Musiałobyćotwarte,
boodczasudoczasumateriałporuszałsię,jakbytargany
podmuchamiwiatru.Polewejstronie,wcentralnejczęści