Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
palcenerwoworozcierałyjedwabnefrędzlechusty.Pantofelkimusiały
byćzrobioneunajlepszegoszewcawspokojnychczasach,kiedy
wybredniludziezmiastawymagaliodswoichszewców,abyimszyli
bucikimiększeidelikatniejszeodrękawiczek.Woprawcejedynego
pierścionkanamałympalcuświeciłdiamentwielkościziarnkapieprzu.
Spłowiałychwłosówkolorulnuniedotknęłafarbą:gładkozaczesane,
zprzedziałkiempośrodku,wktórympołyskiwałysrebrnenitkisiwizny.
Wwąskiej,bladejtwarzyoniespokojnychrysach,którejkrnąbrnej
dziecięcejmiękkościniezdołałzniszczyćczas,lśniłapara
szaroniebieskichoczujakbywyciętychzlodu.Teoczybyłytakiejak
jakiśzimny,orientalnydrogikamieńświecącyniebieskimblaskiem
czasemtenblaskmiotałiskry,abypochwilinaglezgasnąć.Każdy
ruchtejkobietyzdradzałniepokójprześladowanychalbonerwowo
chorychludzi,którzyuważają,żewrogiesiłyidązanimikrokwkrok:
wszystkowniejciało,sposóbbycia,ubiórdowodziło,żejest
stworzeniemrozpieszczonym,żyjącymwdobrobycie.Obojętnie
słuchaładzikichizłowrogichwieścizeświataoznakiżycia
izaciekawieniatylkowtedyzapalałysięwjejniebieskichoczach
świecącychzimnymblaskiem,kiedyspikerzaczynałprzedstawiać
bardziejneutralnewiadomości:zwyczajną,powszedniąkronikę
nieszczęśliwychwypadków,zaginieńizgonów.Podnosiławąską
głowę,drgałyjejnozdrza,oczysięrozjarzałyiprzezkilkaminut
trwałaniczymdzikizwierz,gdyzwietrzyniebezpieczeństwolub
zdobycz.Powysłuchaniuwiadomościnatychmiastwstawałazławki,
zdawkowokiwałagłowąibłyskającsmukłymipęcinaminaostatnim
stopniuschodów,znikaławmrokupierwszegopiętra.
Takatobyłakobieta;jużniemłoda,naokoniewątpliwiechora;
możemiałakłopotyzpłucamilubszukałatutaj,naszczyciegóry,
ukojeniadlaswychzszarpanychnerwów;takmyślałem.Naturalnieani
takobieta,anijejmążniemogliwzbudzićprzesadnegozaciekawienia
wnędzynękanegogradembezruchutrzeciegowieczorazacząłem
poważnierozważaćplanyucieczki.Mążobcejkobietyczymogłem
myślećinaczejnawidokowegobrzuchatego,łysegomężczyzny
snującegosięubokustarszawej,chorowitejistoty?czasem
popołudniulubpodwieczórgodzinamiprzesiadywałwhotelowej
świetlicy,paliłcygaro,nieodzywałsiędonikogo,odrzuciłpróbę
życzliwegozbliżeniasiędońobunimrodów,niewykazywałteżochoty
dogrywkarty.Nieczytałgazetniksiążek,tylkosiedziałprzyradiu,
śledziłdymzcygaraiponurowpatrywałsięwsufitciosany