Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PodróżdoBrightonzmiejscowości,wktórej
mieszkamy,przyładnejpogodziezajmujeniecałe
trzydzieściminut.Włączamradioipodśpiewuję,
starającsięodepchnąćnabokmyślioAlice.Kiedy
kończysiępiosenka,spikerzapowiadautwórtygodnia.
Rozpoznajęgopopierwszychtrzechtaktach:
Slipping
throughmyfingers
.TopiosenkazespołuABBA.
Wułamkusekundyoczyzachodząmiłzami,awklatce
piersiowejczujętaksilnyból,żenakilkasekundtracę
ostrość,ledwiewidzącdrogęprzedsobą.Tapiosenka
zawszeprzypominamimamę,Aliceipustkę,któranam
poniejzostała.
Dźwiękklaksonusprowadzamnienaziemię.Serce
zaczynatłucmisięwpiersi,aletymrazemzpowodu
skokuadrenaliny.Przejechałamnaczerwonymświetle.
–Cholera!–Zcałejsiływciskamhamulec,żeby
uniknąćzderzeniaznadjeżdżającymsamochodem.
JestemwdzięcznazaniezawodnyABSwmoimbmw.
Możewykonaparężabek,alenapewnosięzatrzyma.
Machamrękądokierowcywgeścieprzeprosin.
Naszczęścieonteżzahamował.
Nigdynieuczyłamsięczytaćzruchuwarg,ale
jestempewna,żeużyłkażdegopejoratywnego
określeniazesłownikaslangu,któreprzyszło
mudogłowy.Odpowiadambezgłośnym„przepraszam”,
patrzę,jakwrzucabiegiodjeżdżazeskrzyżowania
zpiskiemopon,tąostatniąmanifestacjązłości.
BezdalszychprzeszkóddojeżdżamnaparkingCarr,
Tennison&EggarSolicitors.Parkujęispoglądam
wlusterko,żebyskontrolowaćstanswojegomakijażu.
Wparowaniedopracyzczarnymistrugamipodoczami