Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niejestnajlepszympomysłem.
Uspokajamsię,bioręaktówkęiwózek,poczym
popychamdrzwiodrestaurowanegodomuzlat
trzydziestych,wktórymznajdujesięnaszebiuro.
–Dzieńdobry,Nino–witamrecepcjonistkę,
otwierającdrzwibiodremiciągnączasobąwózek.
–Dzieńdobry,Clare–odpowiada,patrzącnamnie
przelotnie,alezachwilęznowupodnosiwzrok
iprzyglądamisięuważniej.Ewidentnienieudało
misięukryć,żepłakałam.NaszczęścieNina
powstrzymujesięodkomentarza.
–TomiLeonardsąjużwsalikonferencyjnej–rzuca
tylko,kiwającgłowąwstronędrzwipodrugiejstronie
korytarza.
Spoglądamnazegarek.Zadziesięćdziewiąta.Mogą
chwilępoczekać.Odniosędokumentyijeszczeraz
poprawięmakijaż.
Mojasekretarkasiedziprzybiurkuwniewielkiej
recepcjiobokmojegogabinetu.
–Dzieńdobry,Sandy.Jakciminąłweekend?
–Dzieńdobry,Clare.Bardzodobrze,atobie?
–Dobrze,dziękuję.–Podczaswymianyuprzejmości
staramsięniepatrzećSandywoczy,żebynie
zauważyłarozmazanegotuszu.Wśrodkudużejszafy
nadokumentymamwstawionelustro.Stajęprzednim
iwycieramtwarzchusteczką.
–Tutajjesteś!Wszystkowporządku?–Dostrzegam
wlustrzeLeonarda,którywparowałdomojegobiura.
–Terazjużtak–mówię,nakładającszczoteczkąnową
warstwętuszu.
–Jesteśpewna?