Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
DrogaMarion!
MójlistnapewnoCięzaskoczył.Oddłuższegoczasu
zastanawiamsię,czypowinnamdoCiebienapisać.
Zaczynałamlisty,kreśliłamjeipisałamodnowa.
Comampowiedziećmatce,którejniewidziałam
oddwudziestulat?Niebyłampewna,czysięodzywać.
Zdrugiejstronymilczenieteżwydawałomisię
niewłaściwe.
Pewniesięzastanawiałaś,dlaczegoniepisałam
wcześniej,aledopieroniedawnoudałomisięzdobyć
Twójadres.Przecieżtatyniemogłamoniegopoprosić.
Odnajmłodszychlatczułam,żetotemat,któregonie
wolnomiporuszać.Byłamdzieckiem,kiedy
przyjechaliśmydoAmeryki,alewspomnienia,które
zachowałamoAnglii,midrogie.
Pamiętam,jakpiekłyśmyrazemmaślaneciasteczka
zkolorowąposypką.Pamiętam,żepozwalałaś
mioblizywaćmiskępocieście.Pamiętamwieczorne
czytanieksiążekito,żemojąulubionąbyłahistoria
okocie,którynielubiryb.Pamiętamhuśtawkęito,jak
piszczałamzradości,krzycząc:„Wyżej,jeszczewyżej!”.
Chciałamdosięgnąćstopamichmur.Wyobrażałam
sobie,żebędąmiękkieipuchatejakcukrowepianki.
PamiętamTwójpięknyuśmiech.Zawszedużosię
śmiałaśimiałaśróżowąszminkę.Matową,nie
pstrokatą.Kiedymówiłaś,lekkomigotaławsłońcu.
Czasami,gdybawiłamsięwprzebierankizClare,
pozwalałaśnamjejużyć.Kiedynakładałam,