Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kondygnacje.Właściwiebyłatoolbrzymiakonstrukcja,która
przypominałajednobarwnąszachownicęzbudowaną
zestalowychpoprzeczekiprostokątówzgrubego,
nieprzejrzystegoszkła.
Szedłemprzedsiebiecokilkakrokówlekkopopychanyprzez
eskortującegodozorcę.Czułem,żedrżąminogi,aserce
wścieklełopoczewpiersiach.Nieuchronniezbliżałsięmoment,
kiedybędęmusiałprzekroczyćprógceli.Obawiałemsiętego,
cospotkamwśrodku,podrugiejstroniedrzwi.
Otworzyćsześćdziesiątsiedem!krzyknąłmundurowy
zamoimiplecamiipchnąłmnie,kierującwstronęschodów
poprawej.
Otwieram!odpowiedziałczyjśgłos.
Kiedystąpaliśmypodrewnianychstopniach,naszymkrokom
towarzyszyłoecho.Dotarliśmynadrugipoziom.
Wustachmiałemtaksucho,żejęzykprzykleiłmisię
dopodniebienia.
Kilkanaściemetrówprzedemnąstałwrozkrokukolejny
strażnikitrzymałwdłoniczarnąpałkę.Pokiwałniąwmoim
kierunku.
Sercewaliłomitak,jakbyzamomentmiałoeksplodować,
aniewidzialnepalcecorazmocniejściskałyzagardło.
Witamwapartamencienumersześćdziesiątsiedem.
Mężczyznakiwnąłgłowąwstronęotwartychdrzwi.
Kiedyzobaczyłemmałą,pustącelę,pryczę,drewnianystół,
taboret,niedużąszafkęwiszącąnaścianie,miskę
napokrzywionymtrójnoguidwametalowewiadra,pamiętające
chybajeszczedziewiętnastywiek,poczułemsiętaklekko,jakby
jakaśboskasiławystrzeliłamniedochmur.Wszystkiemoje
nieuzasadnioneobawy,strachipanikaopuściłymniejak
zadotknięciemmagicznejróżdżki.Właściwietosamniewiem,
dlaczegosiębałem.Cogorszegomogłomniejeszczedzisiaj