Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niepewnymtonem.
Szumskiprzezdłuższąchwilęświdrowałmniewzrokiem.
Staliśmytaknaprzeciwsiebie,ajaczułem,żenarastawemnie
obawaprzedtymczłowiekiem.Dobrzeotymwiedziałizadbał,
żebywlaćwemniestrachirespekt.
Dobrze.Aterazwbijsobiejeszczedotegogłupiegołba
cedziłsłowa,delikatniestukającmniewśrodekczołakantem
metalowegokubkażeniemasztutajżadnychprawijeślimnie
dotegozmusisz,mogęzamienićtwojeżyciewpiekło.
Zapamiętajtosobie.Ponieważdostałeśdożywocie,niktnie
będziesięprzejmowałtwoimlosem.Cozaróżnica,kiedy
umrzesz?Dzisiaj,pojutrze,zapięćlat.Cozaróżnica?
przemawiałniczymaktorwygłaszającymonolog.Dlamnie
żadna,dlaciebieistotna,prawda?skwitował,wzruszając
ramionamiipatrzącnamniezuniesionymibrwiami,jakby
oczekiwałodpowiedzi.
Takjest,panieaspirancieodparłempospiesznie.
Dobrze,chybazaczynaszrozumieć.Myślę,żespotkamysię
jeszczenieraz.
Kilkaminutpóźniejwtowarzystwiestrażnikazostawiłem
zasobąokratowaneprzejście.Wjednejchwilizimnydreszcz
oplótłmojeplecy.Jakkolwiekbymsobiewyobrażałtomiejsce,
każdawizjaminęłabysięzprawdą.
Podniosłemwzrok.
Wgórępięłysięposępneścianyszaregomuru,stalowych
prętówiciszy.
Ponurakatedraodkupienia.
Metaloweporęczeibarierki,drewnianeschodyipodesty.
Celeciągnęłysięwrzędachpoobustronachblokuimieściłysię
zamasywnymi,drewnianymidrzwiami.Woddaliściana
nawprostwpuszczaładośrodkaświatłodniaprzezpotężne,
okratowaneokno,którebiegłojednymciągiemprzezwszystkie