Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skazaniec
TOMIIIZagarśćsrebrników
57
podejrzewam,żeosobyosadzonewwięzieniachmogą
dostaćconajwyżejpołowętejstawki.
-Czyli,żeco?Żedostaniemypółzłociszana
godzinę?-zapytałktoś.
-Teoretyczniemożnaprzyjąćtakąkwotę,bona
więcejniemacoliczyć.Dziesięćgodzindziennie,
sześćdniwtygodniu,todajenamsześćdziesiąt
godzin
razy
pięćdziesiąt
groszy
i
otrzymamy
trzydzieścizłotychnatydzień,razyczterytygodnie,to
zrobisięstodwadzieściazłotych.Podatekzostanie
potrącony,bojaktomówiąBogucoboskie,
cesarzowicocesarskie.Powiedzmy,żepaństwo
zabierzedlasiebiewysokośćjednejtygodniówki,co
pozwolinamuzyskaćnaczystodziewięćdziesiąt
złotych.
-Tocałkiemnieźlektośwpadłmuwzdanie.
-
Nieźle?
-
Skarbowy
rzucił
pogardliwie.
-
Podejrzewam,żepołowęwynagrodzeniaprzejmą
władzewięzieniajakoprofitzautrzymanie.Wtedy
zostanieczterdzieścipięćzłotych.Ztychczterdziestu
pięciuminimumjednątrzeciąadministracjazatrzyma,
żebygromadzićwięźniowifundusznadzieńwyjścia,
czyliwypłatazamkniesięwgranicytrzydziestu
złotychmiesięcznie.Osiemsetłbówrazytrzydzieści
dajenamdwadzieściaczterytysiącemiesięcznie.
Panowiezawiesiłnamomentgłoswychodzinato,
żewszyscyrazemopływamywdostatek.
-Skądsobiewytrzasnąłeśtecośtamutrzymanie