Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skazaniec
TOMIII–Zagarśćsrebrników
7
Potęgaludzkiegoumysłujestzadziwiająca.
Upłynęłotakwielelat,ajanadalmiewamchwile,
kiedynagleprzypominamsobiejakiśdetal.Potem
wgłowieodpalasięprojektorwyobraźniiprzewija
wspomnienianiczymkadryfilmowejtaśmy.Klatka
stopiodnowa.
Ijeszczeraz.
Iznowu.
Wwyobraźnijawiąsięznajometwarze,gesty,głosy,
zdarzenia,anawetbłaheszczegóły,któredziś
nabierajązupełnieinnegoznaczenia.
Wczorajpodczaspisaniazłamałemrysikwołówku.
Grafitowyszpicturlałsięwzdłużkartki,amnienagle
dopadłagorzkarefleksja,żebyćmożetakisam
kruchyprzedmiotprzekreśliłjesienią1933rokumoją
szansęnainneżycie.TamtegowieczoruFrantzrobił
listęochotnikówdopracywpolu.Następnegodnia
stuchłopamiałowyjśćpozamury.Wykopki.
Pamiętnewykopki,którepowszeczasywpisałysię
whistorięwronieckiegowięzienia.Jateżmiałemiść
wpole,bozawarłemzFrantzemukładidałemmuto,
czegochciał...
Rozumiem,żeterazdumanieotym–cobybyło
gdyby–niemanajmniejszegosensu.Tylkocomi
ztejwiedzy,skoroniewiemjakpowstrzymaćte
gdybającemyśli?Tokolejneobliczestarości,które
mniekąsaidręczy.
Niekiedypatrzęwlustroiwidzętwarz,której