Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Siedziałemprzystoleizajadałemniemieckiespecjały.Chleb
byłdobry,leczbardzokruchy,alezatowojskowamielonka
pierwszaklasa.Odsamegozapachuczłowiekrobiłsiępięćrazy
głodniejszy,asmakkonserwowegomięsiwabyłtakpyszny,że
ludziezłoci-paluchylizać!
Wżyciubywajątakiesytuacje,żeczłowiekpoprostuwieco
marobić.Byćmożewduchuodzywasięwtedyinstynktalbo
przeczucie,anaszepostępowaniejestinne,ostrożneipełne
przezorności.Kiedyzjadałemmielonkę,tentajemniczygłos
podpowiadałmi,żemuszęnauczyćsięoszczędności.Jedną
kromkęchlebaodstawiłemnapółkę.Będzienajutro-
postanowiłem,choćniemiałempojęciaczyprzetrwamjutrzejszy
dzień.
Zegarnawieżywybiłczterypełnekwadranse,apotem
uderzyłjeszczedziesięćrazyzrzędu.Zapaliłemszlugai
podszedłemdookna.Ciszainocmajątodosiebie,żewich
królestwiewszelkieodgłosystająsiębardziejwyraźneidosadne.
Gdzieśzoddalidobiegałodudnieniearmat.Nawetktośtakijakja
zdawałsobiesprawę,żewojennyfrontwbłyskawicznymtempie
sunąłwewschodnimkierunku.Tylko...tylkożetaknaprawdęto
niemiałodlamnieżadnegoznaczenia.Mojemyślizaprzątałocoś
zupełnieinnego.Umysłwypełniałypytania:-Cobędziezemną?
Jakiczekamnielos?Żarpapierosazaczynałparzyćopuszki
palców.Oddzieliłempłonącąkońcówkęodresztypeta,spojrzałem
naniespełnacentymetrowyskrawektytoniuotulonegobibułkąi
szepnąłempodnosem:
-Oszczędzaj.
Znowuusiadłemprzystole,wyjąłemzkieszenipapierowe
zawiniątkoiwykruszyłemto,cozostało.
Tejnocydługoniemogłemzasnąć.Leżałemnapryczyiraz
poraznerwowoprzekręcałemsięzbokunabok.Niebyłemw
36