Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rzeczywistości.
Zacząłemegzystowaćwoczekiwaniunakonkretnedaty.
Zpoczątkiemnowegomiesiącanakartcepapieruznowuzrobiłem
odręcznykalendarzipowiesiłemgonaścianieobokmojejpryczy.
MijałykolejnednipodporządkowanemojejLiczbieŻycia.
Przeleciałósmyluty,siedemnasty,dwudziestyszóstyinicsięnie
wydarzyło.
Kompletnienic.
Oczywiścieoprócztego,żewtychszczególnychdniachkatowałemswą
duszęnadmiarembolesnychemocji,awieczorempadałemnapysk.
Nastała
wiosna.
Marcowe
roztopy
konały
w
promieniach
kwietniowegosłońca,adyrekcjawięzieniaszykowałasiędopoważnej
inwestycji.Budynek,wktórymznajdowałasiębramawjazdowamiał
zostaćpoddanyrozbiórce,awjegomiejsceplanowanobudowęnowego
obiektu.Poperonachkrążyłaplotka,żepracemająruszyćzpoczątkiem
maja.
Pewnegorazuwłaźniusłyszałem,jakktośpalnąłwesołymgłosem:
-Kiedytylkościągnązzawiasówbramę,będziemymieliokazjęstąd
prysnąć!
Wewronieckimwięzieniuświąteczneposiłkizawszebyłynieco
urozmaicone.Wwielkanocnąniedzielę,każdyskazaniecdostałna
śniadanietrzykromkirazowegochleba,porcjępasztetu,dwaplasterki
kiełbasy,kubekczarnejkawyijajkonatwardo.
Siedzieliśmywspólnieprzystole,Johnnyobrałjajkozeskorupki,
powąchałjeirzekłzniesmakiem:
-Trochęwalizbukiem.
-Jakniemaszochoty,tomożeszmniepoczęstować-odparłemz
uśmiechem.
-takbardzoniecuchnie-stwierdziłiwłożyłjewcałościdoust.
Poskończonymposiłkuzalegliśmynapryczach.
Cyferkazacząłczytaćksiążkę,aJohnnyzagadnąłdomnie:
-GeneraleRopuchicoztwojąLiczbąŻycia?Sprawdzasięklątwacyfry
jeden?
Wodpowiedziposłałemmupogardliwespojrzenie.
-Czyliodpoczątkurokujestdupainiezdarzyłosięnickonkretnego?-
Zapytał,ajamiałemwrażenie,żespecjalniezaczynapodkręcaćdrażliwy