Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przytomnieHajduk.
–Aleniejest.–Nałożyłjajecznicęnabułkę,ugryzłkęs
izmieniłtemat:–Àpropos.Byłemwczorajuklientki,
którąminaraiłeś.Wiesz,okimmówię?
Hajdukskinąłgłową.ArturFigaspoczułsięzobligowany
pociągnąćwątek.
–Wyobraźsobie,żebabkamieszkawchaciezakilka
melonów,jeździwyrąbanąwkosmosfurą,madzianego
gacha,agdysięuniejzjawiłem,odstawiłasięjak
nawybieg.Wierzmi,jajasameskładałymisię
dooklasków.
–Prowizjazesprzedażywynagrodziciuciążliwewarunki
pracy–uspokoiłgo.
–Żebyświedział.Żalsiębędziezniąrozstać.Znaczy,
nieżebydoczegośdoszło,wiesz,jakjest,poprostumiło
nacieszyćoczy–usprawiedliwiałsię.
Hajdukprzyglądałmusię,popijająckawę.Figasmiał
dwadzieściaosiemlat,ogolonączaszkęiciuchy
ściągniętezwieszakanajdroższychstylistów.Półdnia
nawijałoimprezachilaskach,którezaliczyłlubplanował
zaliczyć,wlewałwsiebiealkoholbezopamiętania
ipracowałnapółgwizdka.Dopókiprzynosiłfirmiezyski,
Hajdukniezamierzałgonasiłęuczłowieczać.
–Dociśnijją,niechzejdziezceny.
–Znaszmnie,docisnąłbymjązprzyjemnością.–Znów
tenwkurzającyrechot.Zaczynałmudziałaćnanerwy.
Hajdukspotykałsięzmłodymikobietami,nielubił,gdy
ktośjetraktujewtensposób.–Amówiącserio,powoli
odpuszcza.Dwa,trzytygodnieispuściztonu.Albo
jazkrzyża.
Hajdukwyczułwibracjęwkieszeniizerknął
nawyświetlacztelefonu.Nieznanynumer,napewno
nowyklient.Rozmowatrwaładwieipółminuty.Zapisał
daneiadresnieruchomościnachusteczceisięrozłączył.
Schowałjądokieszeni.Naszczegółowywywiadprzyjdzie
czasnamiejscu.Nigdyniewystawiałofertywciemno,