Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaproponować.Wciążnietraktowałasytuacjicałkiempoważnie,
bofacecizachowywalisiędziwnie.Nibyzdecydowani,alejacyśtacy
chaotyczni.Agresywni,jednakbezprzekonania,jakbyniedokońca
przemyśleliscenariuszdziałań,anieprzywyklidoimprowizacji.
Dlategowciążpozostawałwniejśladnadziei,żetodurnyżart
koleżankiitylkojejpomagierzyzagalopowalisięzbytdaleko.
–Zróbcoś,dokurwynędzy,ztymkundlem,boniewytrzymam
jegoujadania!–warknąłbyczekdokumpla.–Miałeśsięgopozbyć.
Jużniejestnampotrzebny.
–Zabierajichdosamochodu,zpsemsobieporadzę–odszczeknął
mublondyn.
Blińskabezwahaniawyciągnęłazkieszenispodnitelefon.
ZamierzałazadzwonićdoBeatyiopieprzyćjązadurnepomysły.Łysy
dostrzegłtokątemoka,nieodrywającczujnegowzrokuodKufy.Ręka
trzymającapistoletodskoczyłanaułameksekundyodgłowyGrzesia,
wyprostowałasięwłokciuitrafiłaprostowjejnadgarstek.Telefon
upadłwtrawę.ZkrótkimkrzykiemEdytazłapałasięzaobolałe
miejsce.Wiarawto,żebierzeudziałwbłazenadzie,momentalnie
wniejzgasła.
Kufa,rozumiejącznaczniewięcejniżjejwłaścicielka,znowu
wpadławszał.Usiłowałasięwyrwać,alewydziaranyfacetściskał
jąmiędzynogami,jednocześnieobwiązującsobiedłońsznurkiem,
którykończyłsięnaszyizwierzęcia.Szybkosięprzekonał,żeniejest
łatwozapanowaćnadmiotającąsięfuriąokrótkiej,śliskiejsierści.
Naglesmukłytułówwyślizgnąłsięinietracącczasu,sukawystrzeliła
jakzprocy.Poomacku,niewidzącnicprzezworeknagłowie,rzuciła
sięwstronęłysego.Ten,wyraźniewystraszony,niezwlekałani
chwili.ZnówoderwałpistoletodgłowyGrzesiaibezwahania
wycelowałwpędzącegopsa.Niezważałnato,żejegokumpelwciąż
trzymazwierzęnaprowizorycznejsmyczyiKufamaniewięcejniż
dwaczytrzymetryswobody.
WystrzałprzetoczyłsięwgłowieEdytygłośnymhukiem,azaraz
potemdotarłdoniejprzesiąkniętybólemskowyt.
–Niestrzelaj!–wydarłsięspanikowanyblondyn.Szarpnąłsznurek
izacząłcofaćsięzpsemmiędzykrzaki.–Zaczekajchwilę,cośznią
zrobię.
–Skręćjejkarkiwracaj!–krzyknąłzanimrozdrażnionyłysy,
poczymprzystawiłpistoletzpowrotemdogłowyGrzesia.–Truchło
wrzućdojeziora.
Facetztatuażamizniknąłzaścianązieleni.