Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wreszciezajęłammiejscenajednejzławeknawprostwodyiz
uśmiechemobserwowałamotoczenie.Pomyślałamteż,żemuszę
podziękowaćkuzyncezato,żenamówiłamnienawyjściezdomu.
Mojąuwagęprzykułdziecięcyśmiech,któryrozbrzmiałzamoimi
plecami.Kiedysięodwróciłam,dostrzegłamślicznądziewczynkę
wniebieskiejsukience,zezłocistymiwłosami,którawesołogoniła
zapiłką.Kiedynamniezerknęła,posłałamipromiennyuśmiech
ipomachałaprzyjaźnie,conatychmiastodwzajemniłam.Następnie
wróciłamdodawkowaniaswojejskórzewitaminyD,pozwalając
dzieckubawićsięwspokoju.
Zamknęłamoczytylkonakilkachwil,kiedyzbłogiegostanu
wyrwałmnietensamdziewczęcygłos,tyletylko,żeniebyłownim
jużanigramaradości.Rozległsiępiskpełenpaniki,anastępniegłośny
plusk.Zdezorientowana,niewiedziałam,cosięstało.Właśniewtedy,
zaledwiekilkametrówodbrzegu,dostrzegłamczerwonąpiłkę
wczarnekropkiizmąconąwodę.Natychmiastzrobiłomisięgorąco
zestrachu.Bezchwilinamysłuwskoczyłamdowodyiskierowałamsię
wstronętonącejdziewczynki.
Słyszałamprzerażonykrzykkobietyimężczyzny,którychgłosy
zchwilinachwilęstawałysięcorazwyraźniejsze.Niemiałamjednak
czasu,abyszukaćichwtłumiegapiów.Ludzieznajdującysiębliżej
liniibrzegowejrównieżzareagowalinatychmiast,wskakującdowody
jedenzadrugim,abymipomóc.Gdydotarłamdowystraszonej
dziewczynki,tawczepiłasięwemniekurczowo,kasłająciusiłując
wyplućwodę,którejsięnałykała.
Trzymałamkurczowo,kierującsiędobrzegu,iusiłowałam
uspokoić.Byłarównieprzerażona,coja.Wduszydziękowałam
Boguzato,żetam,gdziemaławpadładowody,niebyłobardzo
głęboko.Nawetniechciałamsobiewyobrażaćtego,comogłobysię
stać,gdybyniktniezauważyłcałegozajścia.Byłamteżwściekła
naopiekunówdziewczynki,którzypowinnijejpilnować.