Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prysznic.
–Chybaniezakręciłaśwody–zauważyłaprzytomnieszefowa.
Laurajaknakomendęzakręciłakurek,wduchułającsięzawłasną
głupotę.
–Zarazzaczynamypracę–zapewniła,usiłujączdjąćpiżamę
ijednocześnienieupuścićtelefonu.
–Świetnie,zadzwonięwieczorem.
Laurarozłączyłasięibezsilnausiadłanaklapieodsedesu.
Najchętniejwskoczyłabyzpowrotempodciepłąpierzynęinie
wychodziłazłóżkaprzezkolejnytydzień,aleHarpianapewnonie
zapomnioobietnicyinieczekającdowieczora,zadzwoni,żeby
szczegółowojąprzepytać.
Lauraweszłapodprysznic.Chwilępóźniejbyłajużprzebrana
wwygodnydres,związaławłosywkucykipomaszerowała
dohotelowejrestauracjinaśniadanie.
Przyprostokątnymstole,tużprzyokniezwidokiemnagórskie
zbocza,siedziałajejekipa.DopieroterazLaurauświadomiłasobie,
żezdecydowaniekorzystniejbyłobymieszkaćgdzieśdalej
odZakopanego,żebymiećlepszywidoknapanoramęTatr.
Wewczorajszymferworzenieprzyszłojejdogłowy,byzwrócić
natouwagę.Dzisiajnieczułasięnasiłach,żebynegocjować
zszefowązmianęhotelu.Wkońcunienależałdonajgorszych.
Hotelowybasenskuteczniemamiłrelaksem.Najchętniejtowłaśnie
odniegozaczęłabytendzień.Przezchwilętenplanpączkowałwjej
umyśle,jednakwspomnienieporannejrozmowyzHarpiąszybko
pozbawiłojązłudzeń,żejesttutaj,byodpocząć.
–Meldujemysię,szefowo–powiedziałJacek,zasalutował
iprzegryzłfrankfurterkę,niebaczącnato,żepotrąciłszklankę
ipołowasokuznalazłasięnajegodżinsowejkoszuli.–Niewolnicy
czekająnarozkazy.
–Możeśliniaczek?–zaoferowałausłużnieMilena,jakzawsze
szczeradobólu.