Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wieczoru.
Początkowonawetbroniłasięprzedwyjściemzdomu.Wtygodniu
starałasięnieimprezować,aleRomaiMilenabyływytrawnymi
zawodniczkamiiwytoczenieargumentuzbólemgłowywroligłównej
bardziejjeśmieszyło,niżwzbudzałolitość.Comiałarobić?Dla
świętegospokojutowarzyszyłaimwklubie,ateraz,wpiątkowy
poranek,zbierałażniwoswojejuległości.
Myśloostatnimdniupracywtymtygodniudodałajejskrzydeł.
Projekt,wktórymbrałaudział,zakończyłajużwśrodę.Wczoraj
naniosławszystkiepoprawki,ajakzwykleniebyłoichmało,skoro
nadzórnadkampaniąreklamowąsprawowałaszefowa.Dzisiaj
wystarczyłoniewchodzićnikomuwdrogę,aodponiedziałkuczekał
urlop,itowsłonecznejTurcji.Odkądkupiławycieczkę,czyli
odtrzechtygodni,codziennieśledziłapogodęwtymkraju.Wstyczniu
zdarzająsiętamniezwykledeszczowedni,alezanosiłosięnato,
żewprzyszłymtygodniutylkodwaznichbędątrudnedoprzetrwania.
Przezresztęczasubędziesięrozkoszowaćsłońcemiszerokąplażą.
Lauranależaładoosóbzapobiegliwych,dlategozdążyłajużzebrać
listęzamówieńodprzyjaciółekiwłaśnietedwagorszedni
przeznaczyłanazakupyiszukanietorebek.Wiedziałaprzecież,
żeTurcjatorajdlakolekcjonerówpodróbekznanychmarek.
Wskoczyławobszarpanedżinsyieleganckąbiałąkoszulę.Włosy
zwinęławluźnykokiupchnęłajepodczapką.Mocniejzawiązała
naszyidługikolorowyszalizapięłaobszernypikowanyskafander.
CzułasięwnimjakludzikMichelina,aleprzynajmniejniemarzła,
stojącnaprzystankuautobusowym.Wprawdziemieszkała
wWarszawie,aleitakmusiaładojechaćdoŚródmieścia,któregonie
znosiła.NaWolibyłoznacznieciszejispokojniejniżwcentrum.
Często,wchodzącdostrefyzero,miaławrażenie,żeczasprzyspiesza
ostoprocent.Ulegałatemuiwpadaławwirobowiązków,gdziemiała
wrażenie,żedopierocoodbijałakartęprzywejściudobiurowca,
achwilępóźniejwyłączałakomputeriwychodziłazpracy.
Laura,zasuwajączamekprzykurtce,zbiegłazczwartegopiętra
iskierowałasiędoosiedlowegowarzywniaka.Uwielbiałasprzedawane
tampączkiobficiepolanelukremzzatopionymiwnimkawałkami
kandyzowanejskórkipomarańczowej.Kiedydopadładrzwi,czuła,