Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ześrodkaatlaspoświęconyanatomii.
–Otakiprosiłaś,prawda?Podobacisię?–dopytywała
sięmama.
Annapogładziłaobwolutę,przypominającsobie,
żefaktyczniekilkamiesięcytemucośwspominałaotym
albumie.Owszem,interesowałajątadziedzinanauki,
podobniejakkilkainnych,jednaktamtegodniabyła
zmęczonapoabsurdalnymmeczuTomkaiDawidawdwa
ognie.Mimowolnieuśmiechnęłasięnatowspomnienie,
comamaodczytałazupełnieinaczej.
–Widzisz,kochanie–zwróciłasiędomęża.
–Mówiłam,żedobrzepamiętam,ocoprosiła.
–Maszrację,Anetko–przytaknąłusłużnieojciec,
zajętykonsumpcjąświątecznychprzysmaków.
–Grzegorz.Skończjużjeśćirozpakujprezenty.
Przecieżniktcitalerzaniezabierze.
Mężczyznawyprostowałsiępowoli,wymienił
spojrzeniazżoną,poprawiającprzytymokulary
wgrubychoprawkach.Następniewymowniepopatrzył
nakocurka,któryenergiczniewylizywałfuterko,udając,
żeniewidzizastawionegostołu.
–Taaa…
–Och,jużnieróbtakiejminy.Razczydwamusię
zdarzyło.
–Chybadziesięć,itotylkowtymmiesiącu–prychnął
Grzegorz,lustrująckota,którytotalniegoignorował.
–Byłoniezostawiaćjedzenianastole.
–Tomójstół,więcchybamamprawozostawić
nanim,cozechcę.
–Wtakimrazienienarzekaj,żeToadiesię
poczęstował.Aterazprzestańużalaćsięnadsobą
irozpakujprezentodemnie–dodałaAneta,podając
mężowimałepudełko.