Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wychowaćniżmnietwojegoojca.
Grzegorzprychnąłcicho,robiącurażonąminę,
poczymusiadłnapodłodzeizacząłprzeglądaćpozostałe
pakunkileżącepodchoinką.
Taksięskłada,żemuszęwamoczymśpowiedzieć
odezwałasięAnnanieconiepewnymgłosem,
odkładającatlasnastół.Odruchowodotknęłaokularów,
coczyniłazawsze,gdysiędenerwowała.Poprawiłasię
nakrześle,Toadiezaśzeskoczyłnaziemięzniesmaczony
faktem,żeprzerwanomuwieczornątoaletę.
Och,czyżbyśjużpoznałakogośtakiego?
zainteresowałasięmama,tatazaśprzysłuchiwałsię
imuważnie,udając,żewertujepudełka.
Wiem,żenigdynierozmawialiśmynatetematy…
MojadrogaprzerwałajejAneta.Jesteśjużniemal
dorosła,więcnieoczekuję,żezawszebędzieszsię
trzymaćmatczynejspódnicy.
Niemal…powtórzyłcichoojciec,jednak
błyskawiczniezamilkł,czującnasobiekarcącespojrzenie
żony.
Myślałam,że…nowiecie,chcecie,abympoczekała
ztymisprawami,pójdęnastudia.
Chwila,zjakimisprawami?!wystrzeliłraptownie
Grzegorz.Chybaniejesteś…
Co?Nie!Tato,jakmożeszwogóletakmyśleć!
Annaczuła,jakpoliczkipalą.Miałamnamyśli,
żesięzkimśspotykam.Takoficjalnie.
Oficjalnie?Czyli,żejesteście…no,tego…parą?
spytałtatapodejrzliwie.
Dopieroodniedawna.Jednakwogóleniemyślałam
otym,cotymyślałeś.Tylkosięcałowaliśmy.
Całowaliście?!Wsensieustami?
Grzegorz,zajmijsięprezentamirzuciłaAneta