Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Szefmusiałuznaćbrakjakiejkolwiekreakcji
zaodpowiedźprzeczącą,wzwiązkuzczymzaczął
wyjaśniać:
–Nowiesz,kiedybyliśmywpierwszejklasie…
–Pamiętam–przerwałmuwpółzdania.–Coznim?–
Ztrudemwydobyłzsiebiegłos.Mógłsiędomyślić,jakie
słowamiałyzarazpaśćzustkierownika.
Niemyliłsię.
–Nieżyje.
Wdomupogrzebowymażroiłosięodżałobników.
Podobnoteśćzmarłegopiastowałbardzowysokie
stanowiskowktórymśzministerstw.Wzdłużkorytarza
prowadzącegodosalipożegnańciągnęłysięrzędy
pokaźnychwieńców.Woczyszczególnierzucałysię
wstęgiznadrukowanymidużą,klasycznączarnączcionką
nazwiskaministrów,członkówZgromadzeniaNarodowego
orazprezesówwielkichkorporacji.Kopertazwręczanymi
zwyczajoworodziniezmarłegopieniędzmi–zebranymi
przezabsolwentówichszkoły–którawcześniejwydawała
musiędośćgruba,stałasięnaglenicnieznaczącąkupą
papieru.
Zostawiłją,wpisałswojenazwiskodoksięgi
kondolencyjnej,zdjąłbutyiwszedłdośrodka.Starszy
mężczyzna,którybezwątpieniabyłteściemzmarłego,
orazzupełnienieznanymumłodychłopakwstali
zmiejsca.Zapaliłkadzidłoidwukrotnieukłoniłsięprzed
portretemdawnegoznajomego.Mężczyznazezdjęcia
uśmiechałsięszeroko,odsłaniającrównebiałezęby.Tae-
gyeongnigdywcześniejniewidziałnajegoustachtak
niewinnegouśmiechu.
Pooddaniuczcidawnemukoledzewstał.Następnie
przywitałsięzrodzinązmarłego.
Młodychłopak,któregowidziałporazpierwszy,
okazałsięszwagremMun-seoka.Kiedypochyliłgłowę,