Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tae-gyeongnieodpowiedział.Napotkałwzrokszefa.
Widziałeśjegożonę,prawda?Jakmógłtakpoprostu
umrzećizostawićtakąkobietę?
Westchnąłcicho.Kierownikponownieskierował
spojrzenienawyświetlaczswojegotelefonu
iwymamrotał:
Złapałwsidłatakąpiękność,takmusię
poszczęściło…Jebanykretyn.
Niespodziewałsiętego.„Jebanykretyn”niebyło
określeniem,którenadawałosiędoopisaniaottak
zmarłegokolegizczasówszkolnych.Wżadensposóbnie
skomentowałtychsłów,tylkoprzyglądałsię
przełożonemu.
Mężczyznazcorazwiększązawziętościąprzesuwał
kciukiempowyświetlaczu.Tae-gyeongbyłprzekonany,
żenicwięcejjużniepowie.Kiedyakuratwstał,
zastanawiającsię,czyniepójśćpocośdopicia,kierownik
otworzyłusta.
Niemaszpojęcia,codziałosięztymdraniempotym,
jakdostałsięnastudia,prawda?Pożyczałodinnych
pieniądze,tłumaczącsiętym,żedostałsięnajedną
zprestiżowychuczelni,awrzeczywistościprzepuszczał
kasęnapanienkiialkohol.Odemnieteżpożyczył
jakieśdwieściealbotrzystatysięcy.Wielokrotniezarzekał
się,żewszystkoodda,alekonieckońcównieodzyskałem
tejkasy.Myślę,żeodpozostałychchłopakówteż
wyżebrałprzynajmniejpostotysięcy.Dladzieciaków,
któreledwocoskończyłyliceum,takakwotatofortuna.
Pierdolonyzłodziej…
Naprawdę?
Byłwszoku.Odkrycie,żekażdyzobecnych
napogrzebieabsolwentów,którzyprzystoleztęsknotą
wspominalizmarłegomężczyznę,zostałprzezniego
wjakiśsposóbwykorzystany,wzbudziłownim
równocześniezaskoczenie,jakiswegorodzaju