Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wiem!–odkrzyknęła,absolutnienieprzejętamoim
zrzędzeniem.
–Niemajużczasunazabawę,musimywychodzić.
–Zarazwyjdę!
–Teraz.
–Ale…
–Skończyłemztobądyskusję,księżniczko
–podsumowałem,brzmiącprzytymjaktypowyojciec.
Chryste.
Mieszkaniepodjednymdachemzniespełna
siedmiolatkąbyłodlamniemomentaminielada
wyzwaniem.
Jużmiałemodejśćdokuchni,abydopićzimnąkawę,
kiedyGraceponowniemniezatrzymała.
–Wujkuuuu…–przeciągnęłatosłowogłośnoiwyraźnie.
–Jesteśtamjeszcze?Mamdociebieważnepytanie.
Zmarszczyłembrwiibezwahanianacisnąłemklamkę,
apotemwszedłemdołazienki.
Gracestałanaspecjalnympodeściei–zrękoma
zanurzonymipołokciewumywalce–uśmiechałasię
wmojąstronę.Mimowolniezjechałemspojrzeniem
narękawyjejsweterka,którewtymmomencie
ażociekaływodą.
Wprostcudownie.Standardowaproceduraprzebierania
siękilkarazyprzedwyjściemzdomupowinnabyćjużdla
tegodzieckanormą.Dlamniezresztąrównież.
–Słucham.Ocochceszmniezapytać?–Oparłemsię
ramieniemofutrynęispojrzałemnadziewczynkę
zuwagą.
Byłemzwyczajnieciekawtego,cowymyślitymrazem.
–Tazabawka,którąmiwczorajkupiłeś,byłaodporna
nawodę?
–Dlaczegootopytasz?
–Bochybajątrochęutopiłam.–Uśmiechnęłasię
dumnie,poczymwynurzyłaprzedmiotzwody.–Popatrz.
Niedziała–dodałapodnosemniecobardziejmarkotnym
tonem.
Zamrugałemkilkukrotnie.
–Któratojużzabawkawtymmiesiącuzepsutawten