Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Myślałam,żekiedytozobaczę,poczujęcoświęcej.Jakieś
połączenie.Więź.Alenie.Pocowogóleprzyniosłamtengłupi
kawałekciasta?Ijeszczetentekst:„Odszedłzbytwcześnie,alenie
zostaniezapomniany”.Bardziejsztampowojużsięniedało?Ciągle
czekamnaznak,żeAlexistniał.Żewciążgdzieśtamjestimunamnie
zależało.Alezamiasttegosiedzęnaławce,którąjegobyła
dziewczynaudekorowałabalonamiikarteczkąztekstem,żezawsze
będziezanimtęsknić.Byłatupierwsza.Przedemną.
–Sarah…
–Mieliśmyzamałoczasuijużnigdyniebędziemymieć
gowięcej.Wydurniamsię,udając,żetonaszapółrocznica,alenigdy
jejniebędzie.Jestemtakażałosna.
Znówsięrozsypała.
–Zróbcoś,Hobbs.Pomógł
byśjej,anietylkosie
dziszisięgapisz.
–Hej,wcaleniejesteśżałosna–powiedziałem,obejmując
jąiprzysuwającsiębliżej.Oparłagłowęomojeramięiwtuliłatwarz
wkoszulkę.
–Toniesprawiedliwe.
–Wiem–wyszeptałem.
PozwoliłemSarahsięwypłakać.Chciałemjakośpoprawićjej
humor,alecomiałempowiedzieć?Jeśliczegokolwieknauczyłemsię
odDoktoraHipstera,towłaśnietego,żeczasemtrzebapoprostu
poprzeżywaćswojeemocje.Dodupy,wiem,alecóż…bywa.Czasem
właśnietakiejestżycie,conie?Wziąłemgłębokioddech,bysamemu
niewpaśćwpoczuciebeznadzieiilęku.Przynajmniejniezabardzo.
Istniałypewneciemnezakamarkimojegoumysłu,wktórenielubiłem
sięzagłębiać.
–Ocholera,przepraszam–odsunęłasięiwytarłamojąkoszulkę.
–Ubrudziłamciętuszemdorzęs.
Spojrzałemwdół.
–Eeetam…nieprzejmujsię.Tonic.Żebyświdziała,jakwygląda,
kiedyjempizzę–dodałem.
Roześmiałasię.Niespuszczałazemniewzroku,jakbychciała
powiedziećcoświęcej.Itakminęłokilkasekund.Winnych
okolicznościachprawdopodobniepróbowałbymjąpocałować.Miałem
mętlikwgłowie.Zastanawiałemsię,czyionacośpoczuła,
bospeszyłasięiodsunęłaodemnie.
–Powinnamjużwracać–powiedziała.Wstałaistrzepnęła
okruchyzkolan.
–Jasne,podrzucęcię–zaproponowałem.