Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Słucham?–Czekałam,ażktośsięodezwie,ale
usłyszałamtylkoszum.
Wybiegłamnakorytarziniezastanawiającsięnawet
nadwindą,pobiegłamschodami.Przeskakiwałam
codrugistopień,utrzymującrównowagędzięki
pachnącejmiedziąodrapanejporęczy.Popędziłam
przezlobbydowejściaodfrontu,alenikogonie
zastałam.Wyszłamzbudynku,trzymającdrzwi
zaklamkę,bozapomniałamwziąćklucze.Bardzo
chciałamzobaczyćmojegobrataprzechadzającegosię
poparkingu,alezobaczyłamtylkoplastikowątorebkę
tańczącąnawietrzejakjesienneliście.Zniechęcona
wróciłamnagórę.Poczułamsięjakofiaragłupiego
żartusmarkaczy.Pewniektośpomyliładresy.
Kiedywróciłamdomieszkania,przyczepiłamzdjęcie
nadrzwiczkachmagnesemwkształciepalmy
iotworzyłamlodówkę.Byłaprawiepusta.Kartonjajek,
standardowywybórsosów,trzypuszkipiwaniewyjęte
zfoliiiresztkifoliipoinnychczteropakach.Otworzyłam
jednąpuszkęinapiłamsię,potemprzyłożyłam
jądopoliczkairuszyłamnakorytarz.
Światłowłaziencebyłozapalone,adrzwiuchylone.
Liczyłam,żeusłyszęszumwodywpryszniculub
bzyczeniemaszynkidogolenia,alepanowałacisza.
Popchnęłamdrzwi.Nabrzeguumywalkileżała
szczoteczkadozębówznałożonąpastą.Byłagotowa
doużycia.PewnieLucasstałprzyzlewieijużmiałumyć
zęby,alespojrzałwlustroipomyślał:„pieprzyćto”,
poczymrzuciłwszystkoiwyjechał.Tyleżeniemiało
tosensu.Przecieżnawetjeślichciałzostać