Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Drażnieniegoniebyłobezpieczne,alenapewno
ekscytujące.
Winosmakowałowyśmienicie.Helenapowoli
jesączyła,potemodstawiłakieliszek.
–Mapaniochotęnawięcej?
–Nie,dziękuję.Muszęmyślećtrzeźwotegowieczoru.
–Wtakimraziezacznijmyjeśćkolację.
Zaprowadziłjądostołuprzywysokimoknie,które
wychodziłonaCanalGrande.Odsunąłdlaniejkrzesło.
Weneckiespecjałybyłyrzeczywiściepyszne.Helena
skoncentrowałasięnajedzeniuipróbowaławszystkich
potrawwmilczeniu.Wreszcieuśmiechnęłasię
ipowiedziała:
–Tofaktycznienajlepszejedzeniewmoimżyciu,tak
jakpanobiecywał.
–Signora
–Proszęmimówićpoimieniu.Możemyjuż
zrezygnowaćztychformalności.
–Heleno
–Przypuszczam,żeterazprzejdziemydospraw
biznesowych.Obojemieliśmydośćczasu,żeby
uporządkowaćmyśli.
–Atak,sprawybiznesowe.Maszrację.Podajcenę.
Popatrzyłananiegouważnie.
–Czyjadobrzesłyszę?Tojamampodaćcenę?
Potymwszystkim,codzisiajusłyszałam?
–Zastosowałaśpodstęp.
–Winnymwypadkuniedowiedziałabymsię,
conaprawdęmyślisz.
–Dobrzesiębawiłaś,prawda?
–Czytomojawina?Byłeśstraszniepewny,