Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ
3
E
ipołożyłnaporcelanowymtalerzu.Siedziałwyprostowany
dwardFairchildwypiłostatniłykwina,osuszyłserwetkąusta
natapicerowanymkrześleipatrzyłnakoniecstołuzajmującegocałą
długośćbogatozdobionegosalonu.
Pięćmetrówstołuitylkojednonakrycienakońcu.
SpojrzenieEdwardaprzesunęłosięzezłoceńnaścianach
naeleganckowykończonysztukateriąsufit.Całytenluksus
dwudziestopokojowarezydencjazkompletemsłużbydlajednego
mieszkańca.
Wypuściłgłośnopowietrze.Możetotendrugikieliszekwina
wprawiłgowstanmelancholii.Wyjątkowozatęskniłzaobecnością
córek.IlekroćjednakEvelyniVictoriaprzyjeżdżałyzwizytą,Edward
marzył,żebyzostaćsam.
SkrzywiłsięnamyśloEvelynijejinfantylnymmężu,
coprzypomniałomunatychmiastoliście,którydostałwczoraj
odswojegolondyńskiegoadwokata.Jegotreśćutwierdziłatylko
Edwardawprzekonaniu,żeEvelynpopełniłakolosalnybłąd,
poślubiającOrville’a,któryterazstałsiędziedzicemcałegomajątku
Fairchilda.Orvilleokazałsiękompletnienieodpowiedzialny,jego
hazardowedługiwciążrosły,apieniądzerozchodziłysięrównież
nakonieikosztownetrunki.NieczekałnawetnaśmierćEdwardaijuż
zacząłtrwonićrodzinnymajątek.Cosięstaniezespadkiem,gdy
dostaniesięwręcetaknieudolnegozarządcy?
Edwardwyjąłzkieszenilistiprzeczytałniepokojącąwiadomość
odpanaGraysona.
LordzieStainsby,
piszę,bypowiadomićPanaoostatniejwizyciePańskiegozięcia,
utrzymującego,żezostałondoniejprzezPanaupoważniony.
Proszęwybaczyćtenbrakzaufania,aleniedałemwiaryjego
oświadczeniu.Mojepodejrzeniapotwierdziłysię,gdypanFairchild