Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zastępcy.Alebezowacji.
Srokijużniemanadrzewie.Mojamatkasprawdzacojakiśczas.
Wktórejśchwili,przekładająckartkę,trącamyszkęiekranmonitora
odsłaniaportretMałgosinapulpicie.Sięgapotelefon,żebyupewnić
się,ktodziśodbierajejwnuczkęzprzedszkola.Zniechęciądzwoni
domojegomęża,bojajestempozazasięgiem.
Mójkolegazinstytutusiedziwczytelniipatrzynaksiążkę,którą
muprzyniosłabibliotekarka.Rozglądasię,apotemdotykaokładki.
Zaglądanazdjęcieztyłu.Uśmiechasiędotwarzydużomłodszej.
Przesuwapalcemponazwiskuautorki.Czytapierwszezdania,
napisanezbytdawno,bymogłymiećznaczenie.Uważa,żejak
klucz,którymbędziewstanieotworzyćwymarzonedrzwi
doprzyszłości.Myśliomnie.Zamierzazajrzećdomniejutro
nadyżur.
Jastojępodrugiejstronieulicy,naprzeciwkokaretki.Przestało
padać.Spoglądamwdół.Czujębrakpantoflanaprawejstopie.Jeden
zguzikówpłaszczawisinaostatniejnitce.Rozdarłamisięrękawiczka
napalcuserdecznym.
Patrzę...
Przedemnąpochyloneplecymojegomordercy:jegoramiona
przyciśniętedociała,którepodlatarniązostawiawydłużonycień
zrywającegosiędolotuptaka.Zjegołopatek,przezmoment
todostrzegam,wyrastajączarneskrzydła.Widzędrzwikaretkiotwarte
naoścież.Malejącesylwetkiprzechodniówwracającychdoswoich
sprawidomów.
Słyszę
Szummiasta,szmery,mamrotanie,strumieniegłosówmoich
bliskichmoichdalekich.Znajomychinieznanych...Mówiądomnie,
teraz,właśniewtejchwili,szepcząswojemyśli.Jakwkonfesjonale
dzieląsięswoimżyciem,gdymojeodpływa.Nieświadomi
wyjątkowościtejchwili.Zawieszeniwniej.Namomentschwytani.
Pojmuję