Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czekając,ochłonęprzedwłożeniemszpilek,wpatruję
sięwstertęnaszychbroszur.„BrookbanksResortTwój
wymarzonyazylwMuskoce,wktórymuciekniesz
odproblemów,czekanaCiebie!”zapewnia
entuzjastycznienapisnadzdjęciemplażyozachodzie
słońca,zprzypominającymmały,sielskidworek
hotelikiemmajaczącymwtle.Prawiemnietośmieszy;
mniezdecydowanienieudałosięznaleźćtuazylu,
ucieczkiodproblemów,bo…cóż,onenierozerwalnie
związaneztymmiejscem.
MożeJamiezapomni,żezgodziłamsiętozrobićdziś
wieczoremibędęmogłazakraśćsięzpowrotem
dodomu,włożyćrozciągniętespodnieiwlaćwsiebie
wiadrozimnegobiałegowina?
Słyszęszczękklamki.
Cóż,najwyraźniejnicztego…
Fernie?dobiegamniegłosJamiego.Cośnietak
zzamkiem?Czyjesteśjużgotowa?
Dajmijeszczepięćminut!udajemisięwykrztusić
przezściśniętegardło.
Chybaniezamierzaszsięwycofać,co?Obiecałaś…
przypominami,zupełnieniepotrzebnie.
Bałamsiętegoprzezcałydzień.Możenawetprzezcałe
mojeżycie?
Wiem,wiemmamroczę.Muszętylko…skończyć
papierkowąrobotę.Zaciskampowieki,krzywiącsię
wduchuzpowodugłupiejwpadki.Toznaczy,jużprawie
skończyłam.
Jakąznowupapierkowąrobotę?Chodziozamówienie
napościel?Przecieżrobimytozapośrednictwem
systemu…
Mojamamamiałaspecjalnieopracowanysystemdla
niemalkażdejrzeczywośrodku,aJamieniechce,żebym
mieszałasięwktórykolwiekznich.
Wiem,żesięmartwi.Mamyszczytsezonu,alewiele