Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nadjechałtramwaj.Radcazająłmiejsceztyłui,aby
niemyślećoIndze,zacząłprzyglądaćsięnielicznym
pasażerom.Przednimsiedziałydwieubranepochłopsku
kobiety,którychpokaźnetuszeniepozwalałyzmieścićsię
najednejławce.Siedzącaodstronyprzejściapoprawiała
sięcojakiśczas,próbującznaleźćdlasiebiewygodną
pozycję.Niestetynapróżno.Szeroka,śliskakiecka
ciągnęłanieszczęśnicęwdół.Poprzeciwnejstronie
jechałodwóchmężczyzn,którzyzdalekaśmierdzieli
tanimpiwemijeszczetańszymtytoniem.Jendrysek
odwróciłtwarzdookna.Kiedytramwaj,kołyszącsię
wjednostajnymtempie,mijałBankCukrownictwaprzy
Gliwickiej24,radcaoparłłokcieoułożonąnakolanach
walizkęizamknąłoczy.
Kradziŏk!Kradziŏk![3]Tubalnygłosstarszejkobiety
wyrwałAdolfazesnu.Jednąrękątrzymałazakołnierz
małegochłopca,adrugąpróbowaławyrwaćmuzrąk
jakiśprzedmiot.
Tojemōjportmanyj![4]krzyknąłradcaiwyciągnął
rękępotrzymanyprzezchłopcaportfel.Małyoddał
gobezsłowa.Adolfwyciągnąłpięćzłotychipodziękował,
wkładającmonetęwdłońkobiety.Chwyciłmłokosa
zaramięiwysiadłznimwŚwiętochłowicachprzy
kościeleŚwiętychPiotraiPawła.Zegarnawieży
wskazywałkwadranspoczwartej.
Idzieszzymnōmwycedziłprzezzęby.Chłopiecstał
zespuszczonągłową,kopiącdziurawymbutembrukową
kostkę.
Czyjśtyśje?[5]zapytałAdolf,schylającsię,aby
spojrzećłobuzowiwoczy.Aletenniepodnosiłgłowyani
niewydawałzsiebieżadnegodźwięku.