Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AletoludzkiestadonaDziedzińcu!Jeślichodziote
samice,nicnigdyniebyłoproste.
Przestańwarczeć,
zażądałHenry.
Straszyszludzi.
Niezdawałsobiesprawy,żewarczy.Szybkoprzesunął
językiempozębachizrozumiał,żemusiprzywrócić
imludzkiwygląd,jeślizamierzauspokoićszerokim
uśmiechempasażerówprzyglądającychmusię
zrosnącymprzerażeniem.
Dzieńdobryprzywitałsięznimikapitanpromu.
NazywamsięWillPrzewoźnikijestembratemSteve’a,
atojestnaszaciocia,LucindaRybak.Przeprawimywas
nawyspę.Stevezarezerwowałsalęwratuszu
natospotkanie.Wiecie,gdzietojest?
TakodparłHenry.
Możemyzostaćnapokładzie?spytałSimon.Prom
niebyłdużyiniemiałochotysiedziećwciasnejkabinie
zgrupązdenerwowanychludzi.Tacyzdenerwowaniludzie
wydzielalizapachzwierzyny,cotylkoniepotrzebnie
pobudzałojegoinstynktłowiecki.
Oczywiście.Aleniewychylajciesięzabardzo
ostrzegłWill.Nawetdobrypływakbędziemiałproblemy
wtaksilnymnurcie.
Uważanaszaidiotów?
spytałSimonHenry’ego,kiedy
szlinadziób.
Nie,alechybamiałdoczynieniaztakgłupimiludźmi,
odparłNiedźwiedź.
Willijegociociarzucilicumyipromrozpocząłpodróż
wpoprzekrzekiTalulah.
RzekadzieliławioskęIntuitówonazwiePrzystań
Przewoźnikównadwieczęści:jednaznajdowałasię
nastałymlądzie,adruganaWielkiejWyspie.
WprzeciwieństwiedoLakeside,którebyłomiastem
wzniesionymnaziemiwydzierżawionejodInnych
irządzonymprzezludzi,PrzystańPrzewoźników
kontrolowali
terraindigena
.Totubylcyziemimielitutaj
zawszeostatniesłowo,czychodziłoobudowęnowego