Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zużyliśmywszystko,cobyłowdzbanku–powiedziała
dobroduszniePolly,zaczynającwszystkoodnowa.
–Nadolewpiwnicy.Przyniosę.–Ichwyciwszy
latarenkęorazdzban,Tomwyszedł,zdecydowany
wypełniaćsweobowiązkitakperfekcyjnie,jakbychciał
zostaćświętym.
Gdyświatłoznikło,Fannyzaryglowaładrzwi
dopiwnicy,mówiączłośliwie:
–Terazbędziemybezpieczneodkolejnychpsot.Niech
pukaiwołaopomoc,tomutylkodobrzezrobi,akiedy
karmelkibędągotowe,wypuścimyłobuza.
–Alejakjezrobimybezmelasy?–spytałaPolly,
sądząc,żetymzałatwisprawę.
–Wspiżarcejestjejmnóstwo.Nie,niemożesz
gowypuścić,pókijaniebędęnatogotowa.Musisię
nauczyć,żetakismarkaczjakonniebędziemnątrząsł.
Róbtekarmelkiizostawgosamemusobie,ajaknie,
topójdęipowiempapie,aonjużdaTomowinauczkę.
Pollyuważała,żetoniewporządku,jednakMaud
domagałasięswojejczęścikarmelków,aonasama,
zrozumiawszy,żeniezdołazrobićnic,byułagodzićFan,
oddałasięswoimkuchennymzajęciom,pókiorzechynie
wylądowałybezpieczniewpełnejpobrzegipatelni,ata
niezostaławystawionanadziedziniecdoostygnięcia.
Wmiędzyczasierozległosiękilkauderzeńwzaryglowane
drzwiikilkaobietnicstraszliwejzemstypodpostacią
podpaleniadomu,wypiciawinaiwytłuczeniasłojów
zgalaretkami,poczymwszystkotoucichło,
adziewczęta,pogrążonewekscytującymzajęciu,
całkowiciezapomniałyowięźniu.
–Nijaksięstamtądniewydostanie,agdytylko
potniemykarmelki,odryglujemydrzwiiuciekniemy.
Chodźmypojakiśładnypółmisek,żebyjepoukładać