Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
targnęłaczułymistrunamipragnieniainamiętnościchłopaka.Chłonął
nienasyconymspojrzeniem,ledwopanującnadwyobraźnią
wdzierającąsiępodfuterko,ześlizgującąsięporamionachkupiersiom
iniżej,niżejStłumiłwsobiewestchnienie.Wziąłwalizkę,poprowadził
dziewczynędowindy.Jejpojawieniesięniezaskoczyłokapitana.
Stojącwotwartychdrzwiachapartamentu,szerokorozwarłramiona
iprzygarnąłdosiebiegościa.Niezwykłyświątecznypodaruneknieba.
Godnypozazdroszczenia.
HotelorganizowałdlagościuroczystąWigilię.Kapitannie
skorzystałzzaproszenia;zamówiłdoapartamentujedzeniedladwóch
osób.Dominikprzywiózłwózkiemżądanepotrawy,zastukałdodrzwi
pokojunumer1102.Otworzyładziewczynaistojącwprogu,
podziękowałazadostarczeniejedzenia.Ubranabyławróżowąkoszulę
wypuszczonąnakrótkiespodenki,któreodkrywałygładkieuda.Nucąc
cichojakąśmelodię,przejęławózekizamknęłazasobądrzwi.
Dominikstałjeszczechwilępodnimi,oddychałutrzymującąsię
wpowietrzuwonią,nawetpróbowałpodjąćmelodięnuconąprzez
dziewczynę.
Dopierowdrugidzieńświątzeszlidosalirestauracyjnej.
Dziewczynawbiałym,puszystymsweterkuzangorystanowiła
uosobienieciepłaiprzytulności.Ciemnedłonie,wysuwającesię
zszerokichrękawów,zdawałysięwyciągaćtkliwiedosercsamotnych
izabłąkanych.dosylwestrowegobaluwidywanoichnadmorzem,
namolo,wkawiarenkach.Wyglądalinabardzozesobązżytych,
bawilisiędobrzewswoimtowarzystwieiniemieliochoty
nanawiązywanieznajomościzkimkolwiekinnym.
Kiedypoświętachkurortzacząłpustoszeć,dziewczynazjechała
windąwtowarzystwiekapitanatrzymającegojejwalizkę.Odwiózł
taksówkąnadworzeckolejowy,apotemdługoniewracałdoswego
apartamentu;spacerowałbrzegiemmorzaodmolodoniemieckiej
plażynudystów,tamizpowrotem.
Niktniepoznałimieniadziewczyny,niktniepotrafiłokreślić
naturyjejzwiązkuzkapitanem,alepoopuszczeniuprzezniąhotelu
nieprzestawanooniejmówić.Byławdzięcznymtematemwdługie,
zimowewieczory.Snutoprzeróżnedomysły,comogłoskłonić
doodwiedzinuHenrykaWnuka.Upłynęłydni,potemtygodnie,
odczasukiedyopuściłaArkę,awpamięcirozmówcówwciąż
pozostawałjejobraz,któryzczasem,zamiastblaknąć,stawałsięcoraz