Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałIII
Annaporuszyłapalcami.
Powietrzaniewidzimy.Aprzecieżmajakąśmasę…
Możetaksamojestzduszą?pomyślała,ocknąwszysię
zdziwnegoodrętwienia.Przezchwilęmiaławrażenie,
żeduszaopuściła;zrejterowałapocichu,zostawiając
lżejszeojejciężarciało.
Zaraz,zaraz…Cosięwłaściwiestało?Myśliwracały
powoli,jakbyrozleniwioneizaspane.Możeniechciałyjej
sprowadzaćzbytgwałtownienaziemię?Rozejrzałasię.
Wciążbyławtramwaju,ściskająctorebkęwdłoniach.
Dłoniezłożonewtakzwanymałdrzyk.Wczasachjej
młodościmówiłosięoofiarachlosu:buźkawciup,ręce
wmałdrzyk.Terazsamarobiłatakimałdrzykłapałasię
natymcorazczęściej.Jakbywrazzupływemlat
towłaśniewtejpozycjibyłodłoniomnajwygodniej.
Bliskoniejjakiśstarszypan,którywsiadłnaostatnim
przystanku,leżałnapodłodze.Pojękiwał.Onawciąż
siedziałanaswoimmiejscubokiem,przyoknie.Nie
mogłasięjednakporuszyć.Jakbydolnaczęśćciała
przestałaistnieć.
Stopniowowracałajejpamięć.
Tramwaj.Zajęłamiejsce,któregoustąpiłajejjakaś
młodadziewczyna.Pewniestudentka.Tadziewczyna
leżałaterazzkrwawiącągłowąiwygiętąnienaturalnie
nogąpodsiedzeniemnakońcuwagonu.
Annapróbowałacofnąćtaśmęzdarzeń.Ichtramwaj
chybapodjeżdżałdoprzystanku,boludziezaczęli
szykowaćsiędowyjściastaliwniemymszykutużprzy
niej.Iwtedyusłyszałahuk.Pewnietramwajzaniminie
wyhamowałijakpoplamieolejusunąłposzynach.
Anakoniecwjechałprostownich.
Musiałauderzyćgłowąwszybę;czołobardzobolało,
Annamiaławrażenie,żejejgłowarozpadniesię
nakawałki.Rozejrzałasięznowu.Starszypan,leżący
napodłodze,nachwilęprzestałjęczeć.Pochyliłasię,