Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Audrey
Mojesercepompujekrewwzastraszającymtempie.
Obijasiębezlitośnieopłuca,jakbychciałozawszelką
cenęutorowaćsobiedrogęnawolność.Brakuje
mipowietrza.Przedoczami–wbrewtemu,comówią
–nieprzelatujemicałedotychczasoweżycie.Nie.Tojest
innyobraz–widzęLiamazadwadzieścialat,jakzabija
miłośćswojegożycia,byodebraćjejsyna.Ichoćto,
cozobaczyłam,powodujestrach,wiem,żetowyłącznie
projekcjamojegomózguwywołanasilnymiemocjami.
Przenoszęspojrzenienasyna.Poruszawargami,lecz
żadnesłowapadającezjegoustdomnieniedocierają.
Takjakbyktośwyłączyłdźwięk.Wcisnąłnapilocie
przycisk„mute”.
Zamykamoczyibiorękilkaoddechów,żebysię
uspokoić.Wmawiamsobie,żegdyjeotworzę,okażesię,
iżobecnasytuacja,wktórejnibysięznalazłam,jest
jedyniefiglemspłatanymprzezumysł.Stres,wdodatku
taksilny,jakitowarzyszyłmiodokołogodziny,mógł
zrobićzmojegomózgupapkęiwywołaćjakieśchore
stanyparanoi.
–Tokoniec,
angelo.
–Słyszęiunoszępowieki.
Niestetyokazujesię,iżniemamdziwnychwizjianinic
ztychrzeczy.StojącynaprzeciwkomnieSalvatore
tofacetzkrwiikości,ajegoniskiorazwładczytonjest