Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kiedyświdzianociągnącąsanieprzezmiasto;miałananich
skóryniedźwiedzieizapaloneświece.Pytanoją,czytomożepogrzeb
alboskończyłasięjakaśwojna.Możliwe,odpowiadałaMonika,
możliwe,żeskończyłasięwojna.Żadnazeświecniezgasłaisłychać
byłoskrzypśniegupodpłozami.Powrózbyłgruby,szaryinapinałsię
najejramieniu.SzalonaMonikaciągnęłasanieprzezmiasto,awokół
światkołysałsięwzadymcebiałej,poprzecinanejszkarłatem,tobyła
jejsukniaizmarzniętenogi.Gdyprzechodziłaprzezzamarznięty
strumień,pomoglijejmieszkańcymiasta,zwłaszczakobiety,
itomłode.Przyglądanosięjej,jakciągnietesanieprzezmiasto,
przerzuciwszysobiegrubyszarypowrózprzezramię.Ztyłuzanią
widaćbyłosrebrnytumannatyleprzezroczysty,żemieszkańcymiasta
mogliwidziećjejcałąsylwetkę,azwłaszczazarysgłowy.Słychaćteż
byłoujadaniepsówidźwiękdzwoneczków.Trudnobyłobyopuścić
takiszczegół,skorojużkażdywidziałpędząceprzezmiastosanie.
Niektórzytwierdzili,żeMonikawnichsiedziała,innimówili,
czekałanagórze,trzymającwysokonadgłowązapalonąlatarnię.
Tobyłysrebrnegóry,mówiłktoś.Zaświadomo,żezamiastemtakich
górniema,możewięcszalonaMonikastałazupełniegdzieindziej,
asaniamijechalimieszkańcymiasta,rozradowani,wbiałymtumanie,
oświetlającsobiedrogęlatarniamitrzymanymiwrękach.AMonika
staławsrebrnychgórachzpłomieniemwrękuitwarząnaznaczoną
piętnemświętegoczasu.
Onaschodziztychgór,amieszkańcymiastajadątamsaniami,
itu,itampalisięogieńświętyikażdykamieńleżącywgórachczy
wokółmiastamożnanaznaczyćświętąjazdąischodzeniemzgór.
Każdadolinajestprzeztonaznaczonacisząidalekąhosanną,której
niktniezamierzazagłuszać.Takwięcprzebiegająprzezswójczas
sanie,naktórychsiedziMonika,mimożeledwiesiętrzymają
zestarościiniktichdawnonieużywa.
Ślepylos.Ręceoparteopłozysańimiastozeswymżyciem,które
taktrudnozrozumieć,jakożeniepoddajesiężadnejinterpretacji.
ZdalekawidaćMonikęsiedzącąnasaniach.
Któregośdniarozeszłasięwieść,żeMonikazjawiłasięwRadzie