Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6
–Przyznaszprzecież,żeniemyjedniborykamysięztym
problemem…–rozległsięponownieszumwody.–…takierzeczy
dotycząwielumałżeństw…
FragmentyprzemowyLeszkaznówwyrwałyjązzadumy.
Pomyślała,żejeślichceznimdojśćdoporozumienia,musizmienić
taktykę.
Podwudziestuminutachmążwyszedłzłazienkiodświeżony,
ogolonyipachnący,ijakbypewniejszysiebie.
–Leszek–powiedziałabłagalnymtonem.–Nieniszcz
wszystkiego,coprzeztylelatbudowaliśmy.Przecieżtoniemasensu.
–Nieprzesadzaj.Przecieżnictakiegosięniestało–próbował
zbagatelizowaćsprawę.
–Proszęcię,zastanówsię,cotymówisz…
–Przestańrobićmiwyrzuty–uciąłkrótko,całyczasunikającjej
wzroku.
–Chybaniezamierzaszżyćwtrójkącie?–zapytałaprzerażona
własnymisłowami,aLeszeknachwilęznieruchomiał,zapinającguzik
nieskazitelnieczystej,wyprasowanejprzezniąkoszuli.–Możejeszcze
wprowadzisiędonaszegodomu?–prychnęłazezłością.
–Więccoproponujesz?
–Aty?–zrewanżowałasiępytaniemnapytanie.
–Wtejchwilinic–odparłspokojnie.–Zresztąterazmuszęjuż
jechaćdopracy.Myślę,żelepiejbędzie,jeślidokończymy
tęrozmowę,jakwrócę.
–Jakwróciszzpracyczyjakskonsultujeszsięzkochanką?
–Jagoda,znowuprzesadzasz.Taironiawniczymnamniepomoże
–dodałzniecierpliwionyizacząłwkładaćspodnie.–Dzisiajbędę
wdomuoosiemnastej,topogadamy–zamknąłtemat.