Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
powietrzewpłucaipowolijewypuściłaześwistem,cosprawiło,
żeznowuodzyskałagłos.
–Zjednymidrugim–odrzekła,posłuszniewstajączkrzesła.
–Świetnie,niemaniclepszegonastres,jakzjeśćcośdobrego
–skomentowałaMagdazuznaniem.–Noidźjuż,boniemogęsię
doczekać,ażmipowiesz,ocochodzi.
Jagodabezsłowasprzeciwuposzłanagórę.Włazienceumyła
twarz,przebrałasięiuczesałapotarganewłosy.Popatrzyławlustro
izprzerażeniemstwierdziła,żerzeczywiściewyglądajakpółtora
nieszczęścia.
JakbyterazLeszekmniezobaczył,tonatychmiastbysięzemną
rozwiódł,pomyślałazrozpaczą.
Lekkopodmalowałarzęsytuszem,przypudrowałanosiodrazu
poczułasiętrochęlepiej.Kiedyzeszładokuchni,śniadaniebyłojuż
gotowe,aMagdasiedziałaprzystoleipopijałaświeżozaparzoną
kawę.Unoszącysięwpowietrzuaromatpodziałałrównieżnazmysły
Jagody,więcusiadłaizapetytemzaczęłapochłaniaćrogaliki.
Przyjaciółkauśmiechnęłasię,alemilczała,spokojnieczekając
nawyjaśnienia.PrzydrugimrogalikuJagodanaglezwolniłatempo
ispojrzałananiązpowagą.
–Wiedziałaś,żeLeszekmakochankę?–spytała.
Magdęzamurowało;poczułasię,jakbyktośwłaśniewtejchwili
stuknąłjąmłotkiemwgłowę.Niespodziewałasiętegopytania.
–Wiedziałam–przyznałasięponamyśle–alemiałamnadzieję,
żetosięskończy,zanimsiędowiesz.
–Odkiedy?
–Mniejwięcejroktemuwidziałamgozjakąślaląwkawiarni.
Widaćbyło,żecośichłączy,alemiałamnadzieję,żetonieromans
–odparłazmieszanaMagda.
–Wiedziałaśowszystkiminiepisnęłaśanisłówkiem?!Jakmogłaś
toprzedemnąukrywać?!–Jagodaodłożyłapieczywonatalerz
isięgnęładokieszenispodnipochusteczkę.–Ty,mojanajlepsza
przyjaciółka!–załkała,patrzącnaniązwyrzutem.
–Zrozum,niechciałamcięzawieść.Byłamprzekonana,
żetakbędzielepiej.Wieszprzecież,żedobrzeciżyczę.Człowiek