Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rano.Drzwitrzasnęłyzanim,jakbyodciętomuodwrót,itrochęsię
przeraził.Wpierwszymodruchu,gdydopadłygonachalnespojrzenia
starychludzisiedzącychwwózkachinwalidzkich,chciałsięwycofać
rakiem.Oblepiłygo,jakbyzwielkiejtubyrzygnęłynaniegotonykleju
superglue.Masakra.Miałwrażenie,żezaswójwczorajszyuczynek
trafiłzakarędopiekła.PanBóg,oileistnieje,jestpamiętliwy,nie
maco.
ChłopakpoczułsięjaknapogrzebieswegodziadkaAmbrożego,
któregomusiałjakodzieckopocałowaćwrękę,gdyzesztywniałeciało,
ubranewczarnygarniturodebranyzpralni,spoczywałowtrumnie
nakatafalkuwdomuprzedpogrzebowymprzyulicyCichej.Matka
wypchnęłagowtedyprzedżałobników,choćsięopierał,iszepnęła
doucha:„Żebyśsięnawet,skurczybyku,nieważył”.Całarodzina
patrzyłatylkonaniego:ojcieczprzepitymwzrokiem,ogolony
pierwszyrazodmiesiąca,wujowie,ciotkiibabkaztrenemzwisającym
znadczołajakbrudnafiranka,pochlipującapomężutyranie,więcnie
mógłsięcofnąć,bopomyśleliby,żejestmięczakiem.
Romeoprzypomniałsobieodgłosszuraniaobuwiemomarmurową
posadzkęiodurzającąwońkwiatóworazstearyny.Najbardziejzapadł
muwpamięciobrazsękatychdłoniznienawidzonegostarca,które
przeszłycudownąmetamorfozę.Szponiasteipożółkłeodpapierosów
pazuryzostałyprzezmatkęrównoobcięteiopiłowanepilniczkiem,
ażylastepalcezkońcówkamijakłopatybabkaokręciładrewnianym
różańcempowycieranymodmodlitw.Nic,tylkoumierać!
KiedymałyRomeostałzamyślonywkąciekaplicy
przedpogrzebowej,wydawałomusię,żedziadekAmbrożyprzed
zamknięciemtrumnymrugnąłdoniegozłośliwieipomachałręką.
Nadomiarzłegomatka,zamiastmówićotwarcie,żedziadekumarł,nie
wiedziećdlaczegowyjaśniłamu,żeontylkozasnął.Napytanie,kiedy
sięobudzi,nieumiałajużodpowiedziećikazałamusięzamknąć.
Tospotkanieześmierciąbyłotakmakabryczne,żeRomeozacząłsię
nanowomoczyć,choćjużskończyłosiemlat.Obciachbyłniebywały,
bomatkasuszyłaprześcieradłanaporęczybalkonuwychodzącego
nasmrodliwąulicę.Możechciałagoupokorzyćprzedojcemiodegrać
zaswojezmarnowaneżycie?Tocałkiemprawdopodobne.
ZbabkąJadwigąniemiałjużtakichprzejść.Ogólniebyłaspoko,
tylkoparęrazydostałodniejprzezplecymokrąścierąodpodłóg,
aiwtedynatozasłużył.Babkaumarłapółrokupodziadku.Chyba
zaszybko.Szkoda.Ojciecuważał,żedziadekpociągnąłbabkęzasobą,
matkamówiłazaś,żeumarłaztęsknotyzamężem,alejakmożna