Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pępekświatadlaobutychkobiet,stotrzydzieścisiedemcentymetrów
wzrostu,koncentratnadzieiipociecha.
CałujeDianęiVioletwpoliczek,poczymmościsięnakrześle.
Miękka,okrągłabuziaGracezmieniłasięostatnio–kanciasta,
odziedziczonapoBenieszczękawysunęłasiędoprzodu,ananosie
dziewczynkipojawiłsięgarbekcharakterystycznydlaVolackich.
Dziesięćlat,dziesięćzimbezniego–myśliDiana,rzucającspojrzenie
napiegowatątwarzcórki.
–Czypoćwiczyłaśtrochędoegzaminu,różyczko?–pytaViolet,
gdykroikurczakaikładzietrzyplastrynatalerzuGrace.
Graceodgryzasporykęsbułkiiszelmowskosięuśmiecha.
–Wiesz,ciociu,zaczęłam,alepotem…
–Coo?–Dianaprzewracaoczami.–Czymojakosmetyczka
okazałasiębardziejinteresująca?
–Niepowinnaśbyłazostawiaćjejnawidoku,mamo,wiesz,jak
łatwosięrozpraszam.
–Aletymasztupet,Gracie!–Violetsięśmieje.
Spikerradiowyjestczwartymtowarzyszemprzystole;głęboki
męskigłoszLondynu,poktórymmożnapoznać,żejegoposiadacz
manasobiefrak,białąmuszkęiwizytowebutyzBondStreet.Stukot
nożyiwidelcówprzystolezlewasięzdźwięcznąmuzykąchóralną
ibiciemdzwonów,odBigBenaażpośredniowiecznedzwonnice
nanajdalszychkrańcachHebrydów.Całaziemiapozajadalniąjest
pogrążonawżałobie,gwiazdystanęływmiejscu,księżycokryłsię
kirem.
–Odnieśnaczyniadokuchniizacznijszykowaćsiędospania,
Grace.
–Dobrze,mamusiu.
Gracewychylaostatniłyksokumalinowego,poczymukładasobie
naprzedramionachtyletalerzy,iletylkozdoła,takjaktorobiąkelnerki
wkawiarniuBetty,samawidziała.
–Pokolei,nieuniesieszwszystkiego–mówiDiana,która
częściowoodciążacórkęiidziezaniądokuchni.
Violetmarzytylkootym,bypołożyćsiępłaskonałóżkuizasnąć,
alemusijeszczespisaćdziennyutarg,zabezpieczyćdrzwiodfrontu–