Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sprawdzić,czyPiotrwciążstoiprzypłocie.
Aleonjużprzeszedłnadrugąstronęogrodu.Zupełnie
jakbynicsięniewydarzyło.
–Wybaczyłeśmi,prawda?Tyjużtakijesteś,co?
–powiedziałazamyślona.Dowlokłasiędopokoju,który
dzieliłazsiostrą,ipadłanałóżko.
Kołdraotuliłająjakmiękkikokon.Miaławrażenie,żejej
świadomośćzapadajużwsen,choćoczynadal
pozostawałyotwarte.Obraztraciłnaostrości,wszystko
byłoprzyjemnieokrągłe.NawetKaja,któraweszła
dopokojuowiniętawręcznik.
–Niegniewajsię–powiedziałaSandipojednawczo.
–Naprawdężartowałam.Jakwypijęzadużo,
tomiodwala.Niechciałamzranićciebieanitegogościa.
Nawetniewiem,cotamdokońcazaszło.Jachyba…
Jachybanaprawdęostrosięskułam.
–Dajmispokój.–Nastolatkapołożyłasięwswojej
pościeliwkwiatki,nasunęłapoduszkęnagłowęikołysała
sięnabokijakdzieckodotkniętechorobąsierocą.
–Pocodoniegoposzłaś?Przecieżtobyłżart!–Sandra
uniosłasięnałokciachichoćwszystkofalowało,zmusiła
się,żebywstać.Gdydotarładobrzegułóżkasiostry,
czułasięwykończona.–Hej…–Położyłasięobokiteż
wsunęłagłowępodpoduszkę.–Alemasztuciepło!
–Dotknęłaplecównastolatkiigłaskałatakdługo,
ażoddechKaiprzerodziłsięzurywanegobeatu
wspokojnyrytm.
Pomyślała,żebędziemusiałatoodkręcićiznią
pogadać.Miaławrażenie,żecośjejumknęło.Czegośnie
dostrzegła.
Gdyjużleżaławswoimłóżkuipatrzyłanarozmazaną
sylwetkęsiostry,dotarłodoniej,żezbytłatwoudałosię
jąpodpuścić.DlaczegotaknaprawdęKajapodeszła
dopłotuipocałowałachłopaka?Czyonjejcoś
powiedział,żezareagowałatakhisterycznie?