Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WiejskiejiPierwszegoMaja.
Iwtedygozobaczyła.
Cześć,Wierzbawyszeptała,przyglądającsię
Robertowi,którywłaśniezmierzałwstronęsklepu.
Wsutannie,zwłosamizebranymiwkucyknadkarkiem
idwudniowymzarostemwyglądałjakprzebieraniec.
„Nicsięniezmieniłeś”pomyślała.
Dominikapowiedziałpowolijejimię.
Prawiezapomniałajegogłos.Żejesttakiniski
iprzyjemny.Żesłychaćwnimechohistorii,któreprzeżyli
razem.
Zbliżyłsięiwtedypoczułazapachtamtychwakacji
iczasu,gdybylidziećmizbierającymiszyszkiwkoło
domkunadjeziorem.Pieklijepotemnaogniskuikruszyli
wdłoniach.Spojrzałamuwoczyizobaczyłato,przed
czymwielelatpóźniejuciekała.
Kiedywróciłeś?
Roktemu.
Roktemupowtórzyła.Wiesz,poczymsię
zorientowałam?PogrobieMaksa.Kwiatachizniczach,
któreznowuzacząłeśprzynosić.Icoterazrobisz?
Pełnięposługęwzakładziekarnym.Widziałemcię
kiedyśnaspacerzezwózkiem.Tocóreczka,prawda?
dodałciszej.
Tak.Przymknęłaoczyipozwoliłamżawceosiąść
napowiekach.Gdybymogławmagicznysposób
przenieśćsięterazdodomu,dochwili,gdywychodziła
ranozsypialni,isprawić,bywszystko,cospotkało,tak
naprawdęsięniewydarzyło…
Chciałemzadzwonić.
Aletegoniezrobiłeś.
Chyba…Zamyśliłsię.Jakośniewiedziałem,
cocipowiedzieć.
Niemusiszsiętłumaczyćskłamała.
Widziała,żecośgomartwi.Zbytdobrzegoznała,żeby