Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obserwującjasnowłosąksiężniczkę.
Kajajednądłońpołożyłanaporęczy,drugąodgarniała
grzywkę.Szłabezbutów,anogawkijejjeansów
iskarpetkiszybkozmoczyłysięodwysokiejtrawy
izmieniłyodcieńnaciemniejszy.Pocierałaramiona,
bomiałanasobietylkocienkisweterek.
Ej,alepocotaszopka?Krystianodpaliłpapierosa.
PrzewyższałSandiodwiegłowy,byłłysy,wydziarany
izdalekasprawiałwrażenieosiedlowegokoksa.Prawda
byłajednaktaka,żenależałdoAnimalsówidziewczyna
wierzyła,żegdybyzachorowała,oddałbyjejnerkę.
Każjejzawrócić.Chłopakcmoknął
zniezadowoleniemipodsunąłjejdoustfajkę.Przecież
on…Kurwa,togłupie.
Aco?Jesteśzazdrosny?Dziewczynaprzerwałamu
izaciągnęłasiępapierosem.Czekałanaodpowiedź,która
nienadeszła,ijużsamaniewiedziała,czytodobrze,czy
źle.Odkafelkównatarasiebiłchłód,odktórego
szczypałystopy.Kaja,żartowałam!Wracaj!Wyglądało
nato,żesiostranaprawdęchciałapocałowaćtegogościa.
Weźsięniewydurniaj!Zimnojest!
Jednakonaszła.Pocierałaramionaizbliżałasię
doPiotra,agdystanęłanaprzeciwniego,musiałazadrzeć
wysokogłowę,żebydosięgnąćjegoust.Wcześniej
położyłamudłonienaramionachispojrzaławoczy.
AprzynajmniejtaktosobiewyobrażałaSandra,
boprzecieżwidziałatylkotyłgłowyKaiiręcezaciśnięte
naramionachgranatowejroboczejkurtkichłopaka.
Onstałbezruchuiprzyglądałsiędziewczynie
zesmutkiem.
Całatascenawyglądałatakabsurdalnie,żenagle
Sandinabrałaochoty,bypodejśćdopłotuitoprzerwać.
Żartowałam,słyszałaś?krzyknęłakolejnyraz.
Zostawgo!
JednakKajanakilkasekundzasłoniłatwarzPiotra.Być