Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Domauznała,żeniemasensuznimdyskutować.
Podeszładobiurkaiwzięłateczki,którewcześniej
przygotował.Zewszystkichsiłskupiałasięnatym,żeby
opanowaćdrżeniedłoni.
„Niedamcitejsatysfakcji”–pomyślała.
Pożegnałasięipodeszładoswojegonowegomiejsca.
–Biurkosięchwieje.Musiszpodłożyćcośpodnogę
–doradziłjejMajewskiiwstał,żebyzaparzyćkawę.
Usiadłanachwilęnakrześle,zajrzaładoszuflad,
przyniosłaswojątorebkęipłaszczzestaregobiurka,
uśmiechającsięsztuczniedoDara,którymrugnąłdoniej,
jakbychciałjąpoderwać,apotemwyszładotoalety
izamknęłasięwkabinie.Bałasię,żezarazsięrozpłacze,
ajeśliwyjdziezłazienkizpodpuchniętymioczami,straci
wszystko,nacozasuwałaprzezdziesięćlatpracy
wwydziale.
Tendzieńmiałwyglądaćinaczej.Chciałazacząć
goodsprawdzeniaaktKai.Odrozmowyzkolegami
otym,cojużzrobiliwtejsprawieijakwygląda
postępowanie.Byłaciekawa,jakieczynnościzleciła
improkuratura.Trąbiłyotymwszystkieiławskiegazety.
Niedalejniżdzisiajranoprzeglądaławiadomości
nastronieInfoIława,alebyłyzbytszczątkowe,
byjązadowolić.
Trzasnęładrzwiamiodłazienkiiwróciłanaswoje
miejsceprzyMajewskim.Większośćkolegówposyłałajej
ukradkowespojrzenia,wyjątkowopełneszczerego
współczucia.Niezależnieodtego,jaktraktowali
jąwpracy,wdomachgłośnoopowiadalisię
zarównouprawnieniem.Mieliżony,siostryimatki,które
szanowali,iczasami,takjakteraz,zdobywalisięwobec
Dominikinaludzkiodruch.
–Daszradę,Sajna!Niedługodonaswrócisz–rzucił
Greg,jejdawnypartner.
–Prędzej,niżmyślicie–odpowiedziałaizacisnęła