Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Dnojeziorasmakowałobłotem,soląiżalem.Wodabyła
takgęsta,żeniezamykanieoczubolało,aledzięki
wielkimbogomtegoniezrobiłam.Inaczejprzegapiłabym
smoka.
Byłmniejszy,niżsobiewyobrażałam.Rozmiarem
podobnydołódki,miałbłyszczącerubinoweoczyiłuski
zielonejaknajczystszyjadeit.Wcalenieprzypominał
bestiiwielkichjakwioskizlegendosmokachzdolnych
połykaćcałeokrętywojenne.
Podpłynąłbliżej,jegookrągłeczerwoneoczyznalazły
siętakblisko,żeodbijałymojewłasne.
Patrzył,jaktonę.
„Pomocy”błagałamwzrokiem.Brakowało
mipowietrzaizostałamiledwiesekundażycia,zanim
mójświatmiałzapaśćsięwsobie.
Smokprzyjrzałmisię,unoszącpierzastąbrew.Przez
momentpozwoliłamsobiemarzyć,żemipomoże.Jednak
onowinąłogonwokółmojejszyiiwycisnąłzemnie