Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przerwysikałanapodłogę,trudnobyłojąodtego
odzwyczaić,rozkładaniegazetnicniepomagało,więc
musiałemlataćzeszmatąpomieszkaniu,ścierając
pojawiającesięwszędziekałuże.Ponieważczęsto
musiałemtorobićnakacu,apochylaniesięwtymstanie
zawszepotęgujebólgłowy,zdarzałomisięnieraz
jąprzekląć,apotemwściekaćsięnasiebie,żetakikłopot
sobiewziąłemnaobolałyłeb.Poczęścibyłatopewnie
mojawina,boniemiałemżadnegodoświadczenia
wzajmowaniusiętakimszczeniakiem.Jakodzieciak,
jedynakbezrodzeństwa,bardzochciałemmiećpsa,ale
dlamoichpochodzącychzewsirodzicówtrzymanie
jakiegokolwiekzwierzęciawdomubyłonadmierną
ekstrawagancją.Niemiałemsięwięcnakimnauczyć,
aterazmogłemtylkobiegaćześcierką.
Takbyłojednaktylkonapoczątku.PóźniejBułkazdnia
nadzieńprzestałazałatwiaćmisięwmieszkaniu,aja
uznałemjejprzygarnięciezajedenznajlepszych
pomysłówwcałymmoimżyciu.Gdywstawałemrano
iwidziałemwjejoczachautentycznąradość,gdy
uśmiechałasiępełnąostrychzębówpaszczęką
izamiatałanawszystkiestronyogonem,gdyobskakiwała
mnie,popiskujączuciechy,niemalzwalającznóg,
topotakimpowitaniuwiedziałemjuż,pocowstawałem
złóżka,adzieńnabierałsensu.Podobniebyłozresztą,
gdyleżałembezładnienatapczanie,całkiemzniechęcony
dożycia,aona,jakbywyczuwającmójnastrój,
podbiegałailizałamniepotwarzyswoimszorstkim
jęzorem.Albogdysiedziałemnakanapie,ciągnąc
wsamotnościjakiegośdrinka,aonakładłamiłeb
nakolanachiwpatrywałamisięwoczymądrymi,
brązowymiślepiami–zawszewtedyrobiłomisięjakoś
lżejnasercu.Wiedziałem,żejestnaświeciejakaśistota,
któramniekochaiktórejnamniezależy.
Jateżmiałemdoniejbardzouczuciowystosunek
–trochęjakdodziecka.Trząsłemsięojejzdrowie,
pilnowałemnaspacerach.Wiedziałem,żegdybycośjej
sięstało(niechciałemnawetmyślećco),byłabytodla
mnietragedia.Gdykiedyśnażarłasięjakiegośświństwa