Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wilczyńskiego.Bezowocnie.Chłopakulotniłsięzeszkoły.
Informacjaoawanturzerozeszłasięlotembłyskawicy.Uczniowie
szeptaliiplotkowali.
Pogodziniepolicjancizabraliczaszkę,któranadalznajdowałasię
wfoliowymworkui,jakprzypuszczałem,pojechalinamierzać
Wilczyńskiegowjegodomu.Wróciłemdozajęć.Tegodniamiałem
jeszczeostatniąlekcję.
Panidyrektorprosi.Sekretarkauchyliładrzwiiwkroczyła
dosali.Prosinatychmiast.
Zadałemuczniomćwiczenieiposzedłemdogabinetu.Gdytylko
przestąpiłemjegopróg,zaatakowałmniemiażdżącywzrokLaury.
Czypanzwariował,docholery?wystrzeliławmoimkierunku.
Siedziałazabiurkiem,jastałemjakuczniak.Pracujepantudwa
tygodnieijużpróbujeprzejąćmojekompetencje?Niemiałpanprawa
wzywaćpolicjibezmojejwiedzy!
Niebyłozpaniąkontaktuodparłem.
Trzebabyłopoczekać!krzyknęła,zrywającsięnarównenogi.
Tylkoja,rozumiepan,jamogęzałatwiaćpodobnesprawy.Rozumie
pan!!!
Przytaknąłem.Niechciałemeskalowaćkonfliktu.
Przezlatapracujęnareputacjętejplacówki,jejnauczycieli
iswoją.Niepozwolę,żebybylektoniszczył.
Wróciłazabiurkoizaczęłaprzerzucaćjakieśpapiery.Uznałem
tozakoniecrozmowy.Byłemcałymokry,potściekałmiposkroni
ikarku.Cofnąłemsiędodrzwi.
Jeślimediasiętymzainteresują,pożałujepanusłyszałem
naodchodne.
***
Pokójnauczycielskihuczał.Przestąpiłempróginatychmiastzwróciłem
uwagęwszystkich.
Aleafera.Andrzejnatychmiastrzuciłsięwmoimkierunku.